Uchronić przed włamaniem

Najpierw otwiera drzwi i patrzy, czy ktoś się nie rusza, a dopiero potem wchodzi. Z takimi obawami Halina Feczko wchodzi do domu każdego dnia od czasu włamania. – Złodzieje weszli stosunkowo łatwo. Myśleliśmy, że jesteśmy dobrze zabezpieczeni. A okazało się to fikcją – mówi Feczko.
Takie drzwi i taki zamek nie były dla włamywaczy żadną przeszkodą. I mimo, że wyglądają na takie, których nie da się sforsować to tylko pozory. Prawdopodobnie musiał je ktoś wyłamać.
Samo włamanie to często dopiero początek problemów. Bo po kradzieży okazuje się, że nasza niewiedza co do wymogów stawianych przez ubezpieczyciela jest ogromna.
– Nie wiedzieliśmy, o tym, że trzeba prosić o certyfikaty, które są w tej chwili wymagane: A, B, C – stwierdza Halina Feczko.
Właśnie brak atestów może sprawić, że zdobycie pieniędzy od ubezpieczyciela często okazuje się niemożliwe. – Jeżeli będą to zamki nieatestowane i takie zostały przyjęte to będzie odpowiedzialność towarzystwa. Natomiast jeżeli będzie niezgodność, to może się to zakończyć odmową wypłaty odszkodowania – mówi Łukasz Łuc, agent ubezpieczeniowy.
Jak mówią specjaliści od zabezpieczeń, aby uchronić dom przed włamaniem trzeba mieć zasobny portfel a i tak pewności nie ma. Za spokój trzeba zapłacić nawet 300 zł, bo tyle właśnie kosztuje dobry zamek z atestem. Do tego drzwi antywłamaniowe i ubezpieczenie.
– Mówię, że jest taka opcja wyposażenia drzwi w taką wkładkę, wtedy pytają ile to kosztuje i jak mówię, że 100 złotych, to nie każdy się decyduje. Różnie to bywa z tymi ludźmi. Generalnie nie wiedzą, że można dokupić takie wkładki – stwierdza Łukasz Skrzypek specjalista ds. zabezpieczeń.
Ale nawet wtedy, kiedy wiedzą oszczędność wygrywa. Tylko na jak długo….