Uczą jak jeźdźić mimo że sami nie potrafią?

Tym razem to nie ostra jazda, ale podczas nauki jazdy na jednośladzie nawet pięć na godzinę sprawia, że emocje są wielkie. – Jak ktoś jedzie pierwszy raz to może się nauczyć, bo to się jedzie powolutku, trzeba to wyczuć po prostu. Ręce mnie bolały i wszystko – wyznaje Grażyna Piotrowska, nauczycielka wychowania komunikacyjnego.
To pierwsze wrażenia z pierwszego szkolenia w Polsce. I trochę jazda bez trzymanki, choć tym razem uczą się nauczyciele, którzy od lat udzielają nauk jak poskramiać jednoślady. – Większość nauczycieli, szczególnie pań, siedziała pierwszy raz na skuterze. I już ruszyła do przodu i zahamowała, i generalnie to chyba ja nadkładałem swoje zdrowie i życie – stwierdza Artur Wajda, wielokrotny mistrz Polski w wyścigach motocyklowych. I aż strach pomyśleć, że to właśnie ci wybrańcy mieli być najlepiej przygotowanymi – nie tylko w teorii – nauczycielami w województwie. Trudno się zatem dziwić, że ich uczniowie nawet najlepszych nauk często nie traktują serio. – Zdarzają się przypadki, że te osoby nie potrafią panować nad motorowerem i zagraża to bezpieczeństwu. zdarzały się przypadki, że ktoś wjechał motorowerem na drogę ekspresową, na autostradę – przyznaje Roman Barańczyk, dyrektor WORD w Katowicach.
Jednak na razie zarówno uczniowie jak i nauczyciele mogą stać się zagrożeniem na drodze… I tylko przytomna ocena cudzych, ale przede wszystkim własnych możliwości pozwoli uniknąć im wielkiej draki. – Według mnie to ktoś po drodze pogubił ten temat. “Ktoś” mówię w cudzysłowie. Bo mamy prawo, które jest nie do końca przestrzegane. Może rozwój techniczny idzie za szybko i nie do końca potrafimy się w społeczeństwie zorganizować – uważa Wajda.
Organizatorzy kursu mają nadzieję, że polskie prawo już niedługo się zmieni. A takie nauczycielskie kursy będzie organizować się przymusowo. – Na razie nie będę się bała i będę odważniejsza, jeżeli chodzi o egzaminy, a czy będę je przeprowadzała sama? Nie wiem, zobaczę jak to wszystko wyjdzie – mówi Piotrowska.
Byle wyszło i byle szybko, bo rocznie w Polsce sprzedaje się kilkadziesiąt tysięcy motocykli i skuterów. – Dużo młodych ludzi i dzieci samych wsiada na motorower i najgorsze, że się uczą do siebie na podwórku, a nie powinny tego robić – podkreśla Wajda.