Region

Ugody brak

Najczarniejsze chwile sprzed ponad trzech lat i śmierć dwóch braci Aleksander Malcher będzie musiał przywołać znów na sali sądowej. – Nie wyobrażam sobie tego. Nie wyobrażam. Rodziny, tych którzy zginęli pod zwałami stali oraz sami poszkodowani za sprawą takiego stanowiska rządu: Prezes Rady Ministrów nie jestem kompetentny do ingerowania w przebieg indywidualnych postępowań sądowych i nie jest organem właściwym w zakresie zaspokajania roszczeń odszkodowawczych poszkodowanym. Teraz będą musieli znów przeżyć traumę sprzed lat na ławie sądowej. Bo odmowa uczestnictwa premiera w ugodzie mocno oddala zadośćuczynienie, które powinni dostać za tamto cierpienie. – Nie mogę się schylić, muszę to delikatnie zrobić. Nie mogę długo stać, bo nagle mnie zacznie lędźwień boleć. Straszne odczucia mam, nie mogę niekiedy spać, bo muszę spać, żeby to ominąć. Koszmar – żali się Jarosław Pęgal, poszkodowany.

Wszystko rozbija się o nadal niedookreśloną odpowiedzialność za katastrofę w hali. Mimo to ostatnio Sąd Okręgowy w Katowicach winą obarczył nie zarząd Międzynarodowych Targów, a Skarb Państwa reprezentowany przez prezydenta Chorzowa, bo to na jego gruntach stała hala. – Skarb Państwa i reprezentujący go tutaj w Chorzowie prezydent Chorzowa stoi na stanowisku, że odpowiedzialność za katastrofę i jej skutki ponosi spółka MTK – odpowiada Gabriela Kardas, UM w Chorzowie. Tylko akurat w tej sprawie nie tylko o formalności chodzi, bo według Marcina Pietraszewskiego z Gazety Wyborczej, cierpiernie i wiążące się z nim zadośćuczynienie są bezdyskusyjne i nawet premier nie powinien ich podważać. – Czysto ludzki punkt humanitarny tej sprawy nakazywałby, aby premier usiadł ze stronami do ugody. Podpisać ugodę, tak aby te strony nie musiały przeżywać traumy na sali sądowej.

Ale będzie musiało na nią pójść pewnie ponad 100 osób, a wśród nich właśnie Jarosław Pęgal, który po wieloodłamowym złamaniu w katastrofie wiele wycierpiał i stracił sprawność. – Słyszy się, że tyle milionów na samoloty wydają. Tyle milionów sobie podwyżki w Sejmie robią, a na poszkodowanych nie mają? Po wypadku ówczesny rząd na zasiłki pogrzebowe, transport ciał i specjalne renty wydał wprawdzie milion złotych ale teraz według Marcina Marszołka, prezesa Stowarzyszenia Wokanda, które reprezentuje blisko 40 poszkodowanych, stara się od sprawy odciąć. – Posłużę się tu przykładem. Jeśli na Kamień Pomorski są możliwości prawne, to dlaczego w identycznej sytuacji nie ma możliwości prawnych tutaj. Pewnie te możliwością są tu gdzie jest medialnie, a tu gdzie zapominamy to nie ma takich możliwości.

Bo mimo, że tej perspektywy sprawa wraz z zainteresowaniem medialnym minęła, to z innej nadal jest boleśnie żywa.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button