Ukartowana przesyłka?

Imiennie adresowana koperta i żadnej informacji. W środku tylko karta SIM, a w jej pamięci numery telefonów komórkowych do prezydentów największych miast aglomeracji. Wszystkie aktualne.
– Służy bardzo często w trudnych sytuacjach, sytuacjach kryzysowych, pan prezydent musi mieć kontakt bezpośredni ze służbami podległym, natomiast nie jest to numer telefonu, który jest publicznie na co dzień znany – przyznaje Waldemar Bojarun, rzecznik prasowy katowickiego magistratu.
Numer znany był za to autorom pseudodziennikarskiego portalu, którzy o śląskich samorządowcach piszą wiele, ale nigdy dobrze.
Takie przesyłki z kartami dostało kilku śląskich dziennikarzy.
– Różne dziwne rzeczy wymyślają, po to, żeby zwrócić na siebie uwagę, zwiększyć popularność, z dziwnymi rzeczami mamy do czynienia, czasem na granicy przyzwoitości – uważa Piotr Uszok, prezydent Katowic.
A w tym przypadku także w granicach prawa. To numery służbowe i choć nie powszechnie znane to też nie tajne. – Prezydent miasta jest funkcjonariuszem publicznym. Dlatego musi się on liczyć z tym, że jego dane osobowe związane z pełnieniem przez niego funkcji publicznej podlegają ograniczonej ochronie prawnej – wyjaśnia w oświadczeniu przesłanym na adres redakcji Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych.
Takie przesyłki to ewidentna promocja portalu. Dlatego też celowo nie podajemy jego adresu, Nie wiadomo tylko kto promuje i po co? – Strona internetowa, w której mieszane są ewidentne kłamstwa z półprawdami i niedomówieniami nie daje najmniejszej możliwości reakcji, ponieważ autorzy się nie ujawniają – mówi Dariusz Krawczyk z Urzędu Miejskiego w Zabrzu.
Nam udało się jedynie dotrzeć do firmy, która sprzedała domenę, jednak nie udało nam się ustalić danych osobowych jej właścicieli, bowiem jak tłumaczy firma są one chronione ustawowo. Za takim parawanem prawnym autorzy portalu oczerniają samorządowców.
– Jeżeli ktoś szermuje hasłami o uczciwości czy innymi wartościami moralnymi, musi się podpisać, bo inaczej cały tekst jest niepoważny – uważa dr Marek Mazur, politolog. Ale zaszkodzić może, mówi Witold Pustułka, który na łamach prasy o polityce i samorządach pisał przez kilkanaście lat. – Jaka na Śląsku jest partia najsilniejsza? Partia prezydencka, widocznie komuś zależy na tym, żeby tych prezydentów obecnych w jakiś sposób ośmieszyć, żeby ich skompromitować – stwierdza dziennikarz.
Jedna z teorii mówi, że na tym zależy partiom parlamentarnym. Pewne jest tylko jedno – kimkolwiek są autorzy portalu, mają niewiele cywilnej odwagi za to spory dostęp do informacji i numerów komórkowych prezydentów.