Unijne NIE dla planu ratunkowego dla KWK Kazimierz-Juliusz?!

Kopalnia Kazimierz Juliusz pracuje pełną parą. Pełne ręce roboty mają też zakładowe kadrowe, które blisko tysiąc górników muszą przenieść do kopalni Katowickiego Holdingu Węglowego. Siedmiuset pracowników kopalni Kazimierz-Juliusz odebrało już nowe umowy o pracę. Umowy dla blisko dwustu dopiero będą przygotowane. – Jeżeli będzie taka potrzeba, to działalność tego punktu będzie przedłużona do tego momentu, dopóki ostatni pracownik KWK Kazimierz-Juliusz nie uzyska pełnej informacji i nie zostanie w sposób prawidłowy u nas zatrudniony – zapewnia Aleksandra Stańczyk, Centrum Usług Wspólnych KHW S.A.
To deklaracje, których nie brakowało również w środę. – Panie i panowie posłowie. W Polsce węgiel ma strategiczne znaczenie. Jedną z pierwszych decyzji, którą podjęłam jest przyspieszenie prac nad ustawami – mówiła Ewa Kopacz, premier RP. I to faktycznie, już nie przed obiektywami kamer, wczoraj w sejmie się działo. Tuż po expose Ewy Kopacz obradowała nadzwyczajna komisja ds. energetyki. Jednym z głównych tematów była właśnie kopalnia Kazimierz-Juliusz.
Posłowie zagwarantowali 280 milionów złotych dla sosnowieckiej kopalni. To prawie trzy razy więcej niż mówiono w ostatnich dniach. Decyzja została podjęta ponad podziałami politycznymi, bez głosu sprzeciwu.
160 milionów złotych to koszty likwidacji kopalni. 120 milinów złotych zostanie przeznaczonych na spłatę jej długów. I to właśnie przez te pieniądze rządowa pomoc może spalić na panewce. – Pytanie czy UE podzieli tę sugestię w projekcie ustawy, że te 120 też możemy przeznaczyć na likwidację. Ustawa musi być notyfikowana przez Komisję Europejską, rząd musi się zwrócić o uzgodnienia – tłumaczy Grzegorz Tobiszowski, poseł PiS, Sejmowa Komisja Nadzwyczajna ds. energetyki.
Teraz rządową pomocą dla tej kopani zajmie się urząd ochrony konkurencji i konsumentów. Biorąc pod uwagę jeszcze unijnych urzędników, procedura wypłaty setek milionów może się wydłużyć. W najgorszym wypadku do przelewu nigdy nie dojdzie. – Nikt nie mówił, że będzie łatwo i że się to tak szybko zrobi. Tu są jednak pewne rygory, są prawne obostrzenia. Ale też mówimy, że mamy swojego człowieka w Brukseli. Nazywa się Donald Tusk – zaznacza Wacław Czerkawski, Związek Zawodowy Górników w Polsce. Jednak obietnicy, że będzie unijna zgoda na spłatę ogromnego zadłużenia sosnowieckiej kopalni z publicznych pieniędzy, nikt tak łatwo już nie złoży.