Region

Uratowana przed czadem

Krótkie połączenie, szybki wywiad i błyskawiczna akcja policji uratowały życie 30-letniej Justynie, wnuczce pana Zdzisława. Która, gdy jej dziadek w Częstochowie wzywał pomoc, leżała bez przytomności w swoim mieszkaniu w Chorzowie. – Opatrzność boska to zrobiła – stwierdza Zdzisław Utrata.

Opatrzność, która bezbłędnie pokierowała rękami dziadka pani Justyny, pracą policjantów z komend w Częstochowie i Chorzowie. – W przypadku czadu przybywamy raczej za późno. Tu naprawdę dziewczyna miała niesamowite szczęście – uważa asp. sztab. Dariusz Paniczek, KMP w Chorzowie.

W tym przypadku szczęście to nic innego jak szybki i niczym nie zakłócony komunikat: ratunku, który wyszedł od Zdzisława Utraty i uruchomił pomoc. – Gdyby nie jego zdecydowana postawa, zapewne nie uratowalibyśmy życia tej kobiecie – wyznaje sierżant Katarzyna Cichoń, KMP w Częstochowie.

Ale uratowali dostając się do jej mieszkania w Chorzowie, gdzie odkryli źródło zatrucia. – Przez okno się dostali do mieszkania, bo nie inaczej się nie dało i wywieźli ją do szpitala z powodu zaczadzenia – mówi Anna Kimel, sąsiadka. – Była w stanie nieprzytomnym. Znajdowała się w stanie ciężkim. Po przybyciu do szpitala zapadła decyzja o umieszczeniu jej na OIOM – wyjaśnia Paniczek.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Stamtąd natychmiast przewieziono ją do Instytutu Medycyny Pracy w Sosnowcu, gdzie została poddana specjalistycznej terapii w komorze hiperbarycznej. Terapii, która uratowała jej życie. – Bezpośredniego zagrożenia dla życia pacjentki nie ma. Jest przytomna, rozmawia i jest świadoma zaistniałego zdarzenia – stwierdza dr Jan Kłopotowski.

Świadoma jest też tego, że właśnie dzięki dziadkowi jej serce może dla niego i reszty bliskich nadal bić.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button