RegionWiadomość dnia

Uratowane z kry lodowej łosie trafiły do Leśnego Pogotowia w Mikołowie

Chore, wyczerpane, ledwo potrafiły się ruszać. Dwie klępy, niecały tydzień temu, utknęły na zamarzniętej rzece w okolicach Terespola. Akcja ratunkowa z udziałem kilkunastu strażaków trwała ponad sześć godzin. – Przy wydobywaniu tych łosi posłużono się linami oraz wężami pożarniczymi, tak aby nie uszkodzić tych zwierząt bardziej niż to konieczne. Ostatecznie udało się wyciągnąć zwierzęta na lód. Następnie przy pomocy quadu straży granicznej zostały przetransportowane w bezpieczne miejsce – mówi kpt. Wojciech Micuła z PSP w Lublinie.

Potem łosie przebyły jeszcze ponad pół tysiąca kilometrów i trafiły do mikołowskiego Pogotowia Leśnego, bo nikt inny nie chciał pomóc. – Niestety, na apel tamtejszych władz samorządowych żadna organizacja nie odpowiedziała – przyznaje Janusz Bart z Fundacji “Świat Zwierzętom”.

Klępy przyjechały do Mikołowa nad ranem. Obie zostały dokładnie przebadane przez weterynarzy. U starszej z nich stwierdzono złamanie stawu kolanowego, a ponadto zakażenie bakteriami beztlenowymi. – W sytuacji, gdy takie zakażenie przytrafia się człowiekowi, trafia on do komory hiperbarycznej, a i to nie zawsze kończy się powodzeniem, ale zgonem lub amputacją kończyny. Niestety łoś z amputowaną kończyną to jest po prostu niemożliwe – wyjaśnia Roman Fabisz, chirurg weterynarii. Dlatego starszą samice weterynarze popołudniu uśpili.

O życie wciąż walczy młodsza z nich – Tosia. – To jest dzikie zwierze, a to oznacza, że jest niezwykle odporne i witalne. Natura pozwala przeżyć tylko najsilniejszym osobnikom – podkreśla Aleksander Tabacki, lekarz weterynarii. Rokowania są jednak bardzo ostrożne. – Oczywiście zostanie podjęta walka o dalszą rehabilitację zwierzęcia. Ale wiadomo, że rokowania są różne, dlatego nie możemy powiedzieć, że wszystko będzie dobrze – stwierdza Ewa Gawron z Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Tychach. 

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Wstępna diagnoza dotycząca stanu zdrowia Tosi, ma być znana w poniedziałek. Do tego czasu będzie pod ścisłą opieką weterynarzy.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button