Region

Urzędnicza integracja

Estera ma 24 lata i zespół Turnera. Po skończonych praktykach chciałaby dalej pracować w urzędzie. Jak sama mówi praca daje jej wiele satysfakcji i jest to jej obowiązek. Podobnie, jak dla pozostałych praktykantów, praca to już codzienność. – Fajnie się pracuje. Niekiedy są takie dni, że jest dużo do noszenia. Wiadomo, jak to w pracy, a tak poza tym może być – stwierdza Pitr Kwieta, praktykant w Urzędzie Miejskim w Raciborzu.

Ale praca gońca, choć na pozór prosta, jest bardzo ważna – zwłaszcza w wydaniu osoby niepełnosprawnej. Jak przyznają raciborscy urzędnicy, osoby niepełnosprawne wnoszą do urzędu taką inną jakość. – Uczą się odpowiedzialności, muszą wiedzieć, że muszą przyjść do pracy, muszą doręczyć korespondencję. Dlatego te rzeczy, które kiedyś dla nich nie były ważne, teraz są bardzo istotne – tłumaczy Aneta Tyszkiewicz-Zimałka, rzecznik prasowy UM w Raciborzu.

Znaczące są też kwoty, które urzędy muszą płacić na rzecz Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, jeśli takich pracowników nie zatrudniają. Dlatego Racibórz chce to zmienić. – Jeśli ten limit sześciu procent się spełni, to nie dość, że się nie płaci składek na PFRON, to jeszcze można się starać o zwrot części środków przeznaczonych na wynagrodzenie dla tych osób – stwierdza Tomasz Kaliciak, sekretarz miasta Racibórz.

A to w sumie nawet kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie. Tyle tylko, że z pieniędzmi podatników większość się nie liczy – podkreśla szefowa katowickiego PFRON-u. Program “Osoby niepełnosprawne w służbie publicznej” na Śląsku trzeba było zawiesić, bo chętnych było zbyt mało. – Na całe województwo śląskie uczestniczyło w programie wyłącznie 15 powiatów i powstało z tego tytułu około 37 miejsc pracy. Jest to bardzo mała ilość stanowisk pracy – wyjaśnia Gabriela Magdziorz z PFRON-u, oddział w Katowicach.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

I lepiej nie będzie, bo rynek, nawet jeśli urzędy są zachęcane dotacjami, jest bezlitosny. – Przeważająca liczba osób zarejestrowanych to są osoby z bardzo niskimi kwalifikacjami albo w ogóle bez kwalifikacji. To zresztą potwierdza się w przypadku każdej oferty dotyczącej osób niepełnosprawnych, gdzie pracodawca stawia nieco wyższe wymagania kwalifikacyjne – stwierdza Iwona Gadomska-Dysy z Powiatowego Urzędu Pracy w Katowicach.

A i tym niższym czasem trudno podołać. Zwłaszcza, że w niektórych urzędach człowiek liczy się bardzo, ale nie najbardziej. – Gdyby się okazało, że trzeba stworzyć 10 nowych etatów w urzędzie, te etaty na pewno kosztowałyby więcej niż ta opłata, którą wnosimy do PFRON-u – uważa Katarzyna Szymańska z Urzędu Miejskiego w Mysłowicach.

I choć w każdym urzędzie takich osób powinno być kilkanaście, nie pojawią się na korytarzach dopóki ekonomia i integracja nie będą liczyły się tak samo.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button