AlarmRegionWiadomość dnia

Urzędnicze decyzje zwolnią 200 osób? Dramat pracowników garbarni w Jaworznie!

Kiedyś dziękowano im tu za pomoc w ratowaniu podupadłego przedsiębiorstwa, dziś władze Jaworzna chcą im podziękować za dalszą współpracę. -Denerwujemy się, bo pracujemy w tym zakładzie już tyle lat i jednak z tego zakładu żyjemy no i nasze rodziny również więc martwi nas to bo gdzie, pójdziemy do pracy – mówi Barbara Wróbel, pracownica garbarni w Jaworznie. To największy tego typu zakład w Polsce, w skali Europy unikalny pod względem stosowanych technologii, mimo że na rynku jaworznicka garbarnia radzi robię świetnie, to już z urzędniczą biurokracją poradzić sobie nie może.

 

 

W ciągu ostatnich lat garbarnia w Jaworznie zdaniem pracowników kontrolowana jest nawet kilka razy w miesiącu. I choć do tej pory nie stwierdzono tu uchybień, decyzja o tym czy zakład będzie nadal funkcjonował wcale nie jest oczywista. Kiedy w 2011 roku otrzymali od miasta pozwolenie na odprowadzanie do potoku oczyszczonych ścieków, nikt nie ostrzegał ich, że gdy w potoku zacznie jej brakować, pozwolenie przestanie obowiązywać. -Nigdy nie wiemy, czy ta woda będzie czy jej nie będzie. Jeżeli ona jest to nie znaczy że za godzinę, za dzień nie zniknie całkowicie. Raz nie ma jej wcale, innym razem ma 20 cm to już jest spora rzeka i my zaczynamy proces technologiczny – mówi Włodzimierz Adamczyk, dyrektor zakładu. Pozwolenie wodno-prawne jest równoznaczne z dalszym funkcjonowaniem zakładu. Władze miasta tłumacząc się troską o naturalne środowisko już dwukrotnie próbowały je garbarni odebrać. Ale sąd te argumenty odrzucił.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

 

 
Teraz produkcja ponownie stanęła tu pod znakiem zapytania. Zatrzymanie zakładu naraziłoby go na olbrzymie straty finansowe. Ścieki muszą być odprowadzane nawet wtedy, gdy potok wysycha. A wypływająca stąd ciecz zdaniem inspektorów ochrony środowiska jest niegroźna, nie ma barwy ani zapachu. Urzędnicy są innego zdania. -Nikt nie jest zainteresowany żeby tu przyjechać i te problemy rozwiązać, w jakimś stopniu doradzić, podpowiedzieć że trzeba to czy to zrobić, nikt zainteresowany nie jest – ubolewa dr Jan Golonka, technolog. Mimo, że sytuacja powtarza się tu od dwóch lat, w urzędzie nikt do tej pory nie odpowiedział na pytanie dlaczego woda w potoku wysycha. Nikt także – ani prezydent miasta, ani naczelnik wydziału ochrony środowiska nie chciał dziś tej sprawy komentować przed kamerą. A czas nagli, i co gorsza, pracuje na ich niekorzyść. -Ja myślałem, że już dopracuję do emerytury bo takie plany były. Zakład jest rozwijający się ale w tym przypadku wszyscy się martwimy o swoje rodziny o swoje dochody – mówi Tomasz Wróbel, pracownik garbarni w Jaworznie.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button