Uwaga! 10 tysięcy jadowitych pająków uciekło z prywatnej hodowli w Będzinie [Aktualizacja]

Od wczoraj w Będzinie wrze. Wszystko z powodu jadowitych pająków, które miały uciec z prywatnej hodowli jednego z mieszkańców dzielnicy Ksawera. Na słupach ogłoszeniowych pojawiły się w tej sprawie informacje. Policja zabezpieczyła kilka ulotek i sprawdzała każdy sygnał na temat wałęsaka brazylijskiego. Ulotki okazały się jednak jedynym śladem jaki pozostał po 10. tysiącach pająków. Sprawdzał je Michał Mitoraj
Pustka i strach, szczelnie zamknięte okna i zabezpieczone drzwi. “-Z prywatnej hodowli uciekło 10 tys. jadowitych pająków. To wałęsak brazylijski, najbardziej jadowity pająk na świecie”- to fragment ogłoszenia, które wczoraj pojawiło się na tym będzińskim osiedlu. I choć dzisiaj wszyscy do sprawy podchodzą z dystansem, to jeszcze wczoraj mieszkańcy zamykali się w domach, a podobnego do tego ze zdjęcia pająka, szukały wszystkie będzińskie służby. “-Na pewno coś tam był jakiś strach, ale nikt tu nie panikował, z tego co wiemy, to nie panikował, najpierw to jako żart traktowaliśmy”- mówi Marzena Luboń, mieszkanka Będzina.
Pająków miało uciec aż 10 tysięcy. Aż albo …tylko. W jednym kokonie samica może mieć nawet tysiąc młodych. Wałęsaka brazylijskiego jendak łatwo zauważyć nie jest. Jak mówią eksperci – ten pająk nie tylko jest wyjątkowo jadowity, ale również niesamowicie szybki. “-Jest to pająk groźny, ale w zeszłym roku było tylko 12 zgonów spowodowanych ugryzieniem tego pająka, na około 10 tys ugryzień. Najgorsze są bakterie w tym jadzie, które powodują martwicę tkanki” – mówi Wojciech Gawlik ze Spider Shop Sosnowiec. Co gorsze, w przypadku ugryzienia trudno o ratunek, bo w Polsce niedostępna jest surowica neutralizująca jego jad…
“-Jad wałęsaka brazylijskiego jest bardzo mocny, powoduje dużą śmiertelność, jest to też pająk agresywny i ciekawostką jest to, że jedna z toksyn zawartych w tym jadzie powoduje erekcje i jest wykorzystywana do leczenia impotencji” – mówi Danuta Wiśniewska ze Śląskiego Ogrodu Zoologicznego. Policja, straż miejska, lekarze będzińskiego szpitala i starostwo powiatowe – wszyscy z powodu ogłoszenia o ucieczce z hodowli pająków zostali postawieni w stan pełnej gotowości. “-Przede wszystkim reagowaliśmy na wszystkie sygnały, które płynęły do nas ze strony mieszkańców, które płynęły do nas od osób, które podejrzewały, że mogły zobaczyć te pająki. My oczywiście drobiazgowo weryfikowaliśmy te informacje” – podkreśla asp. Paweł Łotocki z policji w Będzinie.
Informacje, które jednak okazały się fałszywym alarmem. Teraz sprawcy zamieszania, jeśli zostanie odnaleziony, grozić może nawet 8 lat więzienia i zwrot kosztów nietaniej na pewno akcji. Zagrożenie, choć wielu traktowało z niedowierzaniem było realne, bo niestety polskie prawo nie reguluje w żaden sposób kwestii kupna i sprzedaży takich zwierząt. Niemal każdy może zostać również ich hodowcą. “-Aby móc takie zwierze sprzedać, trzeba je po prostu rozmnożyć w niewoli i wtedy od weterynarza jest wystawiany taki dokument, który się właśnie nazywa cites i wtedy można dopiero takie zwierze sprzedać” – wyjaśnia Ewa Skowronek z Lizard Shop Sosnowiec. Wartość tych teoretycznie zaginionych w Będzinie to 50 tysięcy euro. Interes niewątpliwie opłacalny, tyle że bez wątpienia dla ludzi z wyobraźnią. Tyle że ci z Będzina nie wiadomo dlaczego postanowili sobie z tego zażartować.
[AKTUALIZACJA] Będzińska policja zakończyła poszukiwania 10 tysięcy jadowitych pająków wałęsak brazylijski. Tak, jak funkcjonariusze przypuszczali – plakaty, które pojawiły się w mieście, ostrzegające przed jadowitymi pająkami które miały uciec z prywatnej hodowli, okazały się głupim żartem. Jednak nie przerwano poszukiwań dowcipnisia. To pierwszy przypadek w woj.śląskim, kiedy ktoś ostrzegał w formie fałszywego alarmu przed inwazją jadowitych zwierząt. Dlatego do sprawy na poważnie podeszli zarówno policjanci, jak i eksperci poproszeni przez mundurowych o pomoc.WCZEŚNIEJ O TEJ SPRAWIE PISALIŚMY:
Dowcipniś, kiedy zostanie namierzony i zatrzymany, będzie odpowiadał za bardzo wysokie koszty akcji. Pająków poszukiwało kilkudziesięciu policjantów i przedstawicieli różnych instytucji. Kosztów akcji jeszcze nie podsumowano, ale z powodu kilku kartek ze zdjęciem pająków i informacją o ich rzekomej ucieczce z hodowli, na równe nogi postawiono całe miasto. Będzińskiej policji w poszukiwaniu tajemniczych pająków pomagali także policjanci z KWP w Katowicach, a nawet jeden z naukowców z Uniwersytetu Śląskiego.
Dowcipnisiowi grozi nie tylko zapłacenie wysokich kosztów akcji, ale jeśli okaże się nią osoba pełnoletnia – także więzienia. Paragraf 224a Kodeksu Karnego za taki czyn przewiduje karę od pół roku do 8 lat pozbawienia wolności.
Z informacją o tym, że w dzielnicy Ksawera pojawił się plakat, na którym właściciel prywatnej hodowli pająków ostrzega przed ucieczką z jego domu około 10 tysięcy pająków Wałęsak Brazylijski, na będzińską komendę policji zgłosiła się kobieta, która taką ulotkę zobaczyła. Autor ostrzeżenia pisze na plakacie na którym jest niewyraźne zdjęcie pająka, że owady które uciekły z hodowli są bardzo groźne i jadowite. Najbardziej jego zdaniem zagrożone rejony, to ulice Żwirki i Wigury, Stalickiego i Kolejowa.
Pająki miały z hodowli liczącej w sumie 20 tysięcy sztuk osobników uciec w czwartek 6 czerwca wieczorem. Chociaż ostrzeżenie zawarte na plakacie brzmi jak dowcip – policja musi sprawdzić każdą ewentualność. Jak powiedział portalowi www.tvs.pl Paweł Łotocki, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Będzinie, mało prawdopodobne, aby ktoś w Będzinie miał tak ogromną hodowlę jadowitych pająków.
“-Na razie szukamy autora plakatu. Mamy już pewne wskazania i podejrzenia, o których nie chcę mówić na tym etapie sprawy” – mówi Paweł Łotocki z będzińskiej policji. Policjanci zapewniają, że zgłoszenia nie traktują jak dowcip i sumiennie sprawdzają, czy ktoś w Będzinie nie hodował pająków Wałęsak Brazylijski.