Świat
Uzborojony w granaty w siedzibie prezydenta
Nie wiadomo, czy prezydent Boris Tadić znajdował się w budynku. Według anonimowych źródeł policyjnych napastnik jest chory psychicznie. “Jest nim Dragan Marić, który był wcześniej znany policji i wysłał rano e-maile, w których informował o swoich zamiarach” – podało serbskie radio B92.
Serbskie media wyjaśniły, że intruz jest zawiedziony wyrokiem sądu w jego sprawie po długim procesie i zagroził, że wysadzi się w powietrze, jeśli nie zapadnie decyzja na jego korzyść do godz. 16.00.
Rzeczniczka policji Jasmina Stojanov powiedziała, że trwają negocjacje z mężczyzną. Dostęp do budynku w sercu Belgradu, w pobliżu parlamentu i ulic handlowych, został odcięty przez policję.
Ciąg dalszy artykułu poniżej