Uziemieni pasażerowie OLT Express

To widok, który od dziś można nazwać – wyjątkowy. Maszyna w barwach OLT Express z pasażerami na pokładzie, to już przeszłość. Rzeczywistość to takie obrazki – autokary przed terminalem, które również rodzinę Ewy Marcinik do Rzeszowa będą wiozły ponad 5 godzin. Przelot miał trwać godzinę. – Najgorsze jest to, że są dzieci małe i do samolotu wiadomo, że nie można nic wnieść do jedzenia, nic do picia. I teraz z dziećmi tyle godzin, nie wiadomo co z bagażami. Przecież my się nie zmieścimy do tego autobusu! Nie ma szans!
Gorzej mają tylko ci, którzy po południu mieli lecieć do Gdańska. Tu z prawie dwóch godzin czas podróży wydłuży się nawet do kilkunastu. – Całe szczęście, że to jest w kraju, a nie gdzieś za granicą, żebym miał się tułać np. parostatkiem z Kairu – mówi Dariusz Luboń.
To właśnie latający na krajowych połączeniach w następnych dniach ucierpią najbardziej. Wczoraj zarząd linii lotniczych zapowiedział, że od 11 sierpnia znika ponad połowa lotów. Jednak już dziś samoloty tego typu świeciły pustkami. – U nas OLT nie generowało dużych przychodów. Mimo to będzie to jakiś spadek, ale będzie on bardzo nieznaczny – wyjaśnia Leszek Budka, wiceprezes Górnośląskiego Towarzystwa Lotniczego S.A. Olt Express podbój polskiego nieba zaczął kilka miesięcy temu. Niskie ceny, duża liczba połączeń – to miało i przyciągało ludzi. Samoloty krajowego przewoźnika latały prawie pełne. Tak jak na trasie do Gdańska w listopadzie zeszłego roku. – Gdybym chciał odbyć tę podroż pociągiem, to podejrzewam, że musiałbym mieć dwa i pół dnia, bo z tego co wiem pociąg z Katowic do Gdańska jedzie 12 godzin. Opcjonalnie mógłbym się wybrać samochodem, ale biorąc pod uwagę stan dróg, to też nie byłoby specjalnie rozsądne rozwiązanie – mówił Rafał Gilewski, przedsiębiorca.
Firma zapowiadała dalszą ekspansję. I dodatkowe atrakcje.Na przykład bilet łączony z ofertą dla narciarzy. – Osobiście uważam, że Katowice to jest brama do południowej Polski. To jest najlepiej skomunikowane lotnisko na południu Polski. Beskidy są tak naprawdę na wyciągnięcie ręki – podkreślał Ireneusz Dylczyk, dyrektor ds. rozwoju OLT. Dzisiejsza próba skontaktowania się z OLT spełzła na niczym.
– Wejście OLT, które nastąpiło na taką dużą skalę w tym roku w ogóle rzeczywiście rozbudziło nadzieje, bo zaczęto latać po kraju na niespotykaną dotychczas skalę – uważa Leszek Budka. Irytacje pasażerów pogłębia fakt, że nie są w stanie zarezerwować nowych biletów na inne godziny lub trasy. System firmy po prostu nie działa. – Powinniśmy być przygotowani na najgorsze. Inwestor ewidentnie źle przygotował biznes. Jest to efekt tzw. płytkiej kieszeni. Zabrakło pieniędzy i w najlepszym sezonie, kiedy jest najwięcej pasażerów linia pada – tłumaczy prof. Robert Tomanek, Uniw. Ekonom. w Katowicach.
Resztę maszyn, na których jeszcze mają zamiar latać, uziemić może Urząd Lotnictwa Cywilnego. Wszystko przez braki i opóźnienia w dostarczeniu dokumentacji niezbędnej, by dostać pozwolenie na przewożenie tych klientów, którzy jeszcze będą mieli ochotę z nimi polatać.
Aktualizacja: Po południu OLT Express wstrzymał także loty większymi samolotami. Odwołane zostały rejsy z Warszawy do Gdańska oraz z Warszawy do Wrocławia wykonywane Airbusami. Także biura podróży zawieszają współpracę z OLT. Weco Travel i Fly Away Travel poinformowały, że jego klienci nie będą od dziś latali tymi liniami. Tłumaczą to przyczynami technicznymi oraz finansowymi.