RegionWiadomość dnia

W Częstochowie uratował dziecko przez telefon. To sztuka spokoju

Spokojna praca za biurkiem – tylko z pozoru.Położyć dziecko na ręce na dłoni i drugą dłonią proszę uderzać w plecki. Uspokójcie się przede wszystkim – instruował st. sierż Damian Bachniak, Komenda Miejska Policji w Częstochowie.

Damian Bachniak sam ma dziecko. Nie spanikował i spokojnie tłumaczył rodzicom, jak skutecznie prowadzić pierwszą pomoc. To było jedyne takie zgłoszenie jak do tej pory podczas mojej dwuletniej pracy tutaj na dyżurce. Osobiście w życiu miałem takie sytuacje z moim dzieckiem, aczkolwiek było to tylko zadławienie. Nie była to tak dramatyczna sytuacja jak w przypadku tych państwa – mówi st. sierż Damian Bachniak, Komenda Miejska Policji w Częstochowie.

Doświadczenie i umiejętność niesienia zdalnej pomocy to podstawa. Przypadków, gdzie błyskawiczna pomoc niezbędna jest jeszcze zanim przyjedzie pogotowie, można mnożyć. Magdalena Sajdak opiekowała się siostrzeńcem. W pewnym momencie dziecko przestało dawać oznaki życia. – Halo, ratunku, dziecko umiera, błagam wyjeżdżajcie. Co się stało proszę powiedzieć? Nagle zasłabło, nie oddycha, jest nieprzytomny. Choć po drugiej stronie słuchawki policjant, to jednak z medycznym przeszkoleniem.Jeden oddech, połóżcie dziecko na podłodze delikatnie.Kazał mi reanimować małego. Mówił, ile mam wdechów robić, jak mam uciskać, gdzie i ile ucisków. Po jego wskazówkach tak robiłam i potem mały zaczął płakać i oddychać – wspomina Magdalena Sajdak, reanimowała siostrzeńca. – Dyżurni często spotykają się z emocjami, więc wiedzą, że trzeba rozmowę prowadzić spokojnie, żeby móc uzyskać te informacje, które są niezbędne do udzielenia pomocy – zaznacza kom. Robert Paruch, Komenda Miejska Policji w Tarnowskich Górach.

Nie każdy jednak dyżurny potrafi właściwie ocenić sytuację. Agnieszka Wilczek przez 20 minut prosiła o przysłanie pogotowia, gdy zaczęła rodzić. – Trzymałam główkę i mówię do tego młodego, żeby mi odebrał poród, bo już główkę trzymam. Urodziła przed schodami szpitala. – Ta pani powiedziała skąd dzwonię? Mówię, że z Mikulczyc od siostry. To pyta, czy mam taksówkę? Nie mam ani grosza. Na to pani, żeby w tramwaj albo w autobus wsiąść – mówi Agnieszka Wilczek, urodziła przed szpitalem.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Reakcja osoby, która odbiera telefon jest często instynktowna. Ważne by po drugiej stronie słuchawki był ktoś, kto potrafi wczuć się w sytuację drugiego człowieka. – Przyznam szczerze, że dopiero dzisiaj odsłuchałem tego nagrania i zrozumiałem powagę sytuacji – mówi st. sierż Damian Bachniak, Komenda Miejska Policji w Częstochowie.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button