W Gliwicach pytali gdzie przyłączyć Śląsk?

Wtedy dla wielu była to najważniejsza życiowa decyzja. Dziś to tylko sprawdzian wiedzy. – Po pierwsze to my jesteśmy Ślązakami i miło by było, gdybyśmy jednak to znali. Ludzie mogą uzupełnić te informacje – mówi Michalina Szumińska. Na przykład takie, że właśnie mija dziewięćdziesiąta rocznica plebiscytu na Śląsku. – Większość już jest napływowa i nie pamięta takich rzeczy. Wiadomo, ja też nie pamiętam takich rzeczy, ale z historii się wie, że był plebiscyt i większość głosowała za tym, czy za tym – dodaje Zenon Gotfryd.
Ich dziadkowie głosowali czy Śląsk powinien przynależeć do Niemiec czy do Polski. Oni postanowili zrobić mieszkańcom Śląska mały test. Problemy z początku XX wieku to historia dość odległa więc i odpowiedzi oczywiste nie były. – Polacy mieszkający na terenie Śląska mieli wybór, między państwem polskim a państwem niemieckim – stwierdza Paweł Naworski
– Dzisiaj jesteśmy w Unii Europejskiej. Nie musimy mieć takich wyborów, nie potrzebujemy paszportu, żeby jechać do Niemiec – dodaje Grzegorz Kamiński, organizator, historyk.
Ostatecznie w plebiscycie to właśnie ten kraj zwyciężył – 60 do 40. – Polska w plebiscycie przegrała z kilku przyczyn. Ale przede wszystkim z takiej, że Niemcy były wyższe kulturowo, że Ślązacy mieli świadomość, że Niemcy są o wiele bardziej rozwiniętym państwem od Polski – uważa Dariusz Dyrda, autor pierwszego podręcznika do nauki języka śląskiego. I to dziś – ich zdaniem – można powiedzieć o Śląsku. Dlatego coraz częściej zwolennicy Ruchu Autonomii Śląska patrząc na budynek, myślą o Sejmie a nie Sejmiku. – Takie referendum, czy takie referenda zakładam, że się odbędą. Bo nasz Pomysł na reformę państwa polskiego zakłada, że takie statuty organiczne – a więc konstytucje autonomicznych regionów – będą aprobowane przez mieszkańców tych regionów w drodze referendum – podkreśla Jerzy Gorzelik, Ruch Autonomii Śląskiej.
Pierwszym sprawdzianem śląskości były ubiegłoroczne wybory do sejmiku wojewódzkiego – wtedy RAŚ dostał swojego marszałka. – Autonomia naprawdę może się przydać ze względu na finanse. Będzie nam się tu automatycznie żyć lepiej, bo lepiej te pieniądze tu są wydawane, niż przez urzędnika z Warszawy – zaznacza Andrzej Roczniok, Związek Ludności Narodowości Śląskiej.
Kolejnym sprawdzianem będzie zbliżający się spis powszechny.