W Gliwicką skręt!

Po ponad roku remontu, Gliwicka wraca do łask. – Jak po maśle. Wtedy jeździło się “tak i tak”, bo były wyboje i dziury . A teraz to wiadomo: coś pięknego! Trzeba przyznać rację, ze zrobili to dobrze. Choć długo to trwało – mówi Grzegorz Warmuła, motorniczy. Dzięki otwarciu odcinka w dzielnicy Załęże komunikacja między Katowicami, a Chorzowem znów zacznie działać. Kilometr i sto metrów drogi wraz z torowiskiem wyremontowano za blisko 15 milionów złotych. Sporo, ale zysk dla osób mieszkających w pobliżu nie do oszacowania. – Nowoczesne technologie, które zostały tam zastosowane prowadzą do tego, że mieszkańcom będzie się mieszkało na ulicy Gliwickiej ciszej. Tramwaje nie będą tak hałasować i nie będa tak przeszkadzać otoczeniu – tłumaczy Alodia Ostroch, KZK GOP.
A różnica rzeczywiście jest i to znacząca, mówią mieszkańcy Gliwickiej. – Raz to wjechał tramwaj do domu, po prostu. Wyskoczył. To była ruina i koleiny. Płyty odstawały – opowiada Janusz Ogrodowski. Prawie do ruiny przebudowa Gliwickiej doprowadziła tych, którzy na pasażerach codziennie próbują zarobić. Niektórzy woleli na czas remontu zawiesić działalność. – Nie było tutaj klientów, bo to nie jest gdzieś w centrum. To jest na uboczu. Tu specjalnie trzeba by przyjść, a dojścia tez nie było jak.
Prac na Gliwickiej jeszcze nie koniec, ostatnie szlify mają potrwać prawdopodobnie do grudnia. – My jeszcze mamy ostatnie poprawki: organizację ruchu i chodniki – powiedział Łukasz Gmyrek, UM w Katowicach. A z organizacją ruchu na Gliwickiej kojarzy się jedno: kłopoty. – Tak naprawdę widzę jakiś objazd. Nie wiem, tu coś się dzieje. Jakieś roboty są. Na ulicy nie ma żadnych znaków. Tu jest ślepa uliczka, a nagle muszę zawracać – opowiada Krzysztof Bujak.
Pasażerowie tramwajów zawracać nie muszą. Ale muszą mieć anielską cierpliwość, bo teraz najbardziej potrzeba informacji.