W Katowicach wypadało szybko jeździć. Szybko i bezpiecznie

Ryk silników, zapach spalin i palonej gumy – atrybuty, bez których nie może się obejść żadna motoryzacyjna impreza. – To de facto nie jest rajd, to nie jest wynik, to jest pokazanie się. Promocja rajdów, żeby nie wszyscy grali tylko w piłkę nożną, bo są inne ciekawe też dyscypliny – zachęca Maciej Jarząbek, kierowca rajdowy. Dyscypliny, która mimo że do najtańszych nie należy, rozwija się w Polsce coraz lepiej. – Nadal jest to sport taki troszkę niszowy, ale właśnie między innymi takie imprezy jak te, przysparzają jeszcze więcej fanów – stwierdza Przemysław Paszek, kierowca rajdowy.
ILoveRally to z jednej strony zabawa, z drugiej poważna promocja bezpiecznej jazdy. Dlatego wsparła ją legenda polskich rajdów – Sobiesław Zasada. – Technika jazdy tych kierowców, którzy brali udział w jakiś rajdach, czy właśnie ćwiczyli w jakiś takich próbach nawet tych małych zręcznościowych, to jest bardzo, bardzo ważne. To jest duża szkoła za kierownicą – mówi. – Trzeba pokazywać, na czym polega bezpieczeństwo i wchodzić w podświadomość młodych ludzi, że wyścig na ćwierć mili, gdzieś na nie zamkniętym odcinku w środku nocy, nie jest niczym bezpiecznym – dodaje Marek Jochymczyk, organizator.
W bezpiecznych warunkach, każdy ma okazje z bliska dotknąć, dosiąść, usiąść, przymierzyć się do takich maszyn. Maszyn, wśród których znalazło się kilka takich, które trudno spotkać nie tylko na polskich drogach. – Zjechało się tu bardzo dużo samochodów o dużej, że tak powiem rozpiętości budżetu, bo od poczciwego malucha poprzez takie popularne rajdówki jak nasze hondy, czy astry – wymienia Jakub Kozielski, kierowca rajdowy. Aż do takich na widok, których nie jednemu fanowi motoryzacji szybciej bije serce. – Pomimo tego, że obok stoi całkiem nowe evo 10, to mimo wszystko, ten stary poczciwy fiat, których kiedyś było bardzo dużo, sprawia zdecydowanie większe wrażenie i to nie tylko tu, ale też na ulicy jak jadą obok siebie – mówi Marcin Misiek, pasjonat motoryzacji.
A za taką jazdę można by zarobić sporo punktów i niemały mandat – zwłaszcza według nowego taryfikatora.