W Mysłowicach rusza OFF Festiwal

Marcin z Radzionkowa w drodze na dużą scenę w Mysłowicach pokonał nie tylko 30 kilometrów dzielące go od miasta, w którym odbywa się festiwal. Wziął udział i zwyciężył w przeglądzie “Generacja”. Dzięki zmaganiom w przedfestiwalowym konkursie będzie miał szanse na wypłyniecie z małego mysłowickiego kąpieliska “Słupna” na szeroki muzyczny akwen. – Mam nadzieję, że po OFF’ie faktycznie będzie więcej koncertów w Polsce, nie tylko na Śląsku – przyznaje.
Do Mysłowic przybyło też wielu fanów alternatywnego grania, bo obecność na festiwalu Artura Rojka staje się powoli obowiązkowa. – Jestem tu drugi raz i bardzo żałuję, że dopiero drugi raz, bo wcześniejsze edycje też były bardzo fajne, grali bardzo fajni wykonawcy – stwierdza Konrad Kulwicki.
Na scenie tegorocznego OFF Festiwalu pojawić ma się około siedemdziesięciu zespołów zarówno polskich, jak i zagranicznych. – To nie są artyści z pierwszych stron gazet, o których można wszędzie przeczytać. Są to artyści bardziej alternatywni, którzy rzadko koncertują, szczególnie w Polsce i warto przejechać taki kawał drogi, żeby ich zobaczyć – podkreśla Marta Zalewska.
Na to, że zostaną dostrzeżeni liczą członkowie grupy Muariolanza. Po raz pierwszy na festiwalowej scenie pojawili się podczas drugiej edycji. W niedzielę zagrają ponownie, serwując fanom niespodziankę. – Jest to najbardziej odpowiednia impreza, żeby wydać naszą płytę. Myślę, że nie ma drugiej takiej u nas w kraju. To po prostu było naszym marzeniem i już się udało, spełniło – mówi Michał Orzełowski, gitarzysta zespołu Muariolanza.
“Wszystko będzie inaczej” to tytuł trzeciego już albumu Muariolanzy. – Z pewnością jest to materiał, który pokazuje nas z zupełnie innej strony niż poprzednie dwie płyty, bo można powiedzieć śmiało, że nagraliśmy 10 fajnych piosenek – wyjaśnia Marcin Babko, wokalista Muariolanzy.
Nowe płyty, nowe zespoły i przede wszystkim nowy powiew w muzyce, to podstawowe cechy Mysłowickiego OFF’a. Zdaniem dziennikarza muzycznego Adama Złotorowicza – Artur Rojek nieubłaganie od czterech lat wyznacza muzyczne trendy w Polsce. – To jest drugi najważniejszy festiwal w kraju zaraz po Heinekenie, to nie ulega wątpliwości, różnica jest tylko taka, że na Heineken jedzie się na gwiazdy i może pozna się trzy nowe zespoły, tutaj jest kompletnie na odwrót – uważa Adam Złotorowicz, dziennikarz Antyradia. Bo siłą alternatywnej muzyki, niezwiązanej z komercją jest jej autentyczność. Autentyczność, która na pole namiotowe na mysłowickim kąpielisku “Słupna” przyciąga setki osób.