W obronie domu

W niepewności żyje już od sześciu lat. Bo właśnie wtedy nieruchomość została sprzedana wraz z Ireną Kaczyńską i jej całym dobytkiem. Miała się wyprowadzić jak najprędzej, ale Pani Irena tupnęła nogą. – Nie odpuszczę, bo nie ma sprawiedliwości. Jaka tu jest sprawiedliwość? Ja tu tyle lat mieszkam i ja tego nie mogłam kupić. Nie pozwolono mi, bo nie ma własności, a tam się znalazła własność. I sprzedali. I właśnie o to walczę! Pomoc w tej nierównej walce zaoferował Tadeusz Dybała. I to właśnie on skierował zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa. Winnym według niego jest sam prezydent Rybnika – Adam Fudali. – To nie jest tak, że zebrała się ekipa i ci malutcy, którzy mieszkają w mieszkaniach komunalnych, socjalnych nie mają żadnego prawa.
A wszystko zaczęło się od sprzedaży spornej nieruchomości. Sprzedaży, którą Pani Irena od lat chce unieważnić. Według Dybały prezydent Fudali podpisując akt notarialny poświadczył nieprawdę. Z dokumentów wynika, że prezydent przy podpisywaniu aktu zataił informację o tym, że komukolwiek przy tej sprzedaży przysługuje pierwszeństwo nabycia nieruchomości. Tę opinię miejscy urzędnicy podtrzymują do dziś. Dlatego mając w sercu slogan miasta – z ikrą próbują na tej podstawie mieszkańców eksmitować. – W tamtym 2003 roku takiego prawa o pierwszeństwie zakupu nie było. Nie było obowiązku przeprowadzenia takich rokowań z najemcami lokali mieszkalnych – tłumaczy Michał Śmigielski, zastępca prezydenta Rybnika.
W 2003 roku mieszkanie Pani Ireny zostało sprzedane z całą nieruchomością. I wtedy nikt lokatorki nie zapytał czy chce wykupić swoje mieszkanie. Coś zupełnie innego niż twierdzą urzędnicy można wyczytać w uzasadnieniach do wyroków Sądów Rejonowego i Apelacyjnego przed którymi toczyły się sprawy o eksmisje. Sądy potwierdzają, że gmina nie wywiązała się z obowiązku zawiadomienia o prawie do pierwokupu. Według rzeczoznawcy majątkowego gmina miała prawo sprzedać mieszkanie Państwa Kaczyńskich, ale tylko wtedy gdy zrezygnowaliby z jego zakupu. – W momencie, jeżeli oświadczają, że z tego prawa nie korzystają gmina może z nieruchomością zrobić co chce – wyjaśnia Krzysztof Urbańsczyk, Polska Federacja Stowarzyszeń Rzeczoznawców Majątkowych. I owszem – zrobiła co chciała, ale bez ich wiedzy. A oni o swoje walczyć chcą tak długo, jak tylko się da. – To jest chore co wyprawiają z takim starszym człowiekiem. I to prezydent miasta Rybnika. Tego nie da się opisać. Ciągają po sądach, wyrzucają ją stąd – żali się Henryk Kaczyński.
Z roku na rok budynki są w coraz gorszym stanie. Starzy lokatorzy nie chcą dbać o to, co do nich nie należy, a i nowy właściciel do remontów się nie pali. I można domniemywać, że to nowy as w urzędniczym rękawie. Bo według kolejnego wyroku sądu eksmisja lokatorów ma nastąpić ze względu na to, że budynki zagrażają zdrowiu i życiu mieszkańców.