W podzięce za życie

W żadnym łóżeczku nie jest tak dobrze jak u mamy. Beata Wdówka od trzech tygodni czuwa przy łóżku swojego syna. Po porodzie Szymon trafił na oddział patologii noworodka w Zabrzu. Każda wizyta w szpitalu to prawdziwy rytuał. – Za każdym razem jak tu wchodziłam, to mi się jeszcze bardziej płakać chciało, bo jak pomyślałam sobie, że nie mogę pójść do mojego dziecka, bo najpierw się muszę umyć, zdezynfekować – mówi mama Szymona.
Teraz jest łatwiej, bo Szymon czuje się lepiej. Gdy rodzice przywieźli go na oddział byli jednak przerażeni. – Będąc całkowicie bezradnym, bo jedyne, co pozostawało, to tylko nadzieja, czytałem apele pani profesor, które znajdowały się na korytarzach i ścianach tego oddziału – wspomina Damian Wdówka, tata Szymona.
A jest o co apelować. Uszkodzone kafelki, panele elektryczne z zasilaniem awaryjnym, a lista potrzeb jest znacznie dłuższa. – Zaczynając od podłóg, ścian, sufitów, oświetlenia na instalacji elektrycznej, gazowej oraz wodnej kończąc. W zasadzie wszystko jest do wymiany – stwierdza prof. Urszula Godula-Stuglik, ordynator oddziału patologii noworodka w Zabrzu.
Wymienić chcą sami rodzice, bo przecież dla ich dzieci to miejsce na pewien czas staje się domem. Kliniki na remont nie stać. Jedna taka sala to 50 tysięcy złotych. Joanna Trzcionka z fundacji Uśmiech Dzieciom zamieniała już szare ponure korytarze w kolorowe wnętrza. Ale to nie takie proste. – Sama jednostka nie jest w stanie zrobić tak naprawdę nic, jeżeli nie pomoże jej grupa ludzi – uważa Trzcionka, prezes fundacji.
Grupy potencjalnych sponsorów szuka tata Szymona. Jak mówi wyzwanie jest duże, ale pomoc małym pacjentom podłączonym do takiej aparatury jest najważniejsza. Wśród tych, którzy już wyciągnęli pomocną dłoń… i portfel jest Adam Czerkies. – Człowiek, który wchodzi tutaj z chorobą już jest zatroskany, powiedzmy sobie zmęczony tą chorobą i wchodząc na taki oddział, widząc go w takim a nie innym stanie, nazwijmy to szczerze opłakanym, jego smutek jeszcze bardziej się pogłębia – przyznaje Czerkies, prywatny przedsiębiorca.
Przygnębienie i bezradność towarzyszyły mamie czteromiesięcznej Marleny. Z niecierpliwością czekała na dobre wieści o stanie zdrowia swojego dziecka. – Wreszcie ma dobre wyniki, może w końcu za dwa tygodnie uda się ją zabrać do domu – mówi Alicja Gowin, mama Marleny.
Na takie informacje czekają też inni rodzice. Dzieci na oddziale spędzają nawet kilka miesięcy, dlatego może już wkrótce w nowych, kolorowych wnętrzach będzie można przytulać swoją pociechę, by zapomnieć o chorobie.
Jeśli chcą Państwo pomóc w remoncie odziału patologii noworodków w Zabrzu, to można to zrobić przekazując 1% swojego podatku na Fundację Uśmiech Dzieciom – numer KRS 0000244626.