W regionie nie działają fotoradary, bo policji brakuje pieniędzy

Zdjęcie z fotoradaru to pamiątka z podróży, o którą coraz trudniej. W województwie śląskim można ją dostać już tylko od straży miejskiej. Policyjne fotoradary mogą co najwyżej postraszyć.
Zdaniem wielu kierowców fotoradary nie spełniają swojej funkcji, chociaż w teorii mają one za zadanie działać na wyobraźnię kierowców. – Są one ustawione w jednym celu – dla poprawy bezpieczeństwa ruchu, nie dla zbijania pieniędzy. Bo te pieniądze nie trafiają bezpośrednio do zarządcy drogi – wyjaśnia Wojciech Gierasimiuk z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Katowicach.
Jednak od jakiegoś czasu coś jest nie tak. Kilkanaście dni temu radni z Kuźni Raciborskiej postanowili sprawdzić jaka jest skuteczność fotoradarów na terenie miasta. Jak się okazało – zerowa. – Od września ubiegłego roku do teraz ani jeden miernik prędkości nie był usytuowany w naszych słupach pod fotoradary – stwierdza Manfred Wrona, przewodniczący Rady Miasta w Kuźni Raciborskiej.
Takich pustych radarowych masztów, które zamiast łapać tylko straszą w całym województwie jest prawie sto. Fotowkładów do skrzynek – siedem, ale żaden z nich nie nadaje się do użytku. Jak tłumaczy policja nie ma pieniędzy na naprawy i ich legalizację. – Gdybyśmy posiadali pieniądze, to te urządzenia by bardzo szybko trafiły na nasze drogi. Czekamy na środki, które pozwolą na to, aby one cały czas pracowały – przyznaje nadkom. Piotr Bieniak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
Póki co ze zdwojoną siłą pracują policjanci ze śląskiej drogówki. W ruch poszły popularne “suszarki” oraz przenośne fotoradary. Pytanie, czy równie skutecznie spełniają swoją misję? – W miejscach, gdzie są stawiane fotoradary dochodzi do zdecydowanego spadku wypadków i innych zdarzeń drogowych w tym wypadków drogowych ze skutkiem śmiertelnym – tłumaczy kom. Robert Tarapacz z Wydziału Ruchu Drogowego KWP w Katowicach.
Kiedy zatem stacjonarne fotoradary ożyją? Na to pytanie na razie odpowiedzi nie ma.