RegionSilesia Flesz

W Tychach zbudują park wodny. Mimo że inne miasta na takiej inwestycji popłynęły

To może być skok na głęboką wodę. Za blisko 100 milionów złotych w Tychach powstanie aquapark. Na rozpoczęcie tej inwestycji mieszkańcy już teraz czekają z niecierpliwością. Obecnie w mieście działa tylko jedna pływalnia. – Zdecydowanie brakuje, inne mniejsze miasta już mają, u nas jest mnóstwo chętnych do korzystania z tego typu rzeczy. Rocznie z parku wodnego ma korzystać ponad trzysta tysięcy osób. Pierwsza łopata ma tu zostać wbita jeszcze w tym roku. Wszystko ma być gotowe w 2017 roku. Będzie to jedyny park w Europie, który będzie wykorzystywał biogaz powstający w procesie oczyszczania ścieków. Dzięki temu wytwarzanie ciepła i prądu nie będzie nic kosztowało. To ma sprawić, że park nie będzie generował dużych strat. Poza takimi atrakcjami będzie tu siłownia, sauna czy basen do nauki serfingu. – Zjeżdżalnie dla dzieci i młodzieży. Będą cztery zjeżdżalnie wśród nich zjeżdżalnia, gdzie dany uczestnik pojedzie z prędkością 65 km/h – mówi Zbigniew Gieleciak, prezes RCGW w Tychach.

 

Przeciwnicy parku wodnego mówią jednak, że jego budowa pociągnie miasto na finansowe dno. Inwestycja jest finansowa w 50 procentach ze środków Regionalnego Centrum Gospodarki Wodno-Ściekowej, a druga połowa  pochodzi z obligacji. – Chodzi oczywiście o to, żeby efektywnie gospodarować, żeby te straty były jak najmniejsze, ale generalnie to nie są straty, to są pieniądze zainwestowane w zdrowie mieszkańców. – podkreśla Andrzej Dziuba, prezydent Tychów. O zdrowie mieszkańców kosztem budżetu zadbały władze Rudy Śląskiej. Rocznie to trzynaście milionów złotych. Rządząca miastem Grażyna Dziedzic dostała go po poprzednim prezydencie. Aquadrom w Rudzie Śląskiej to obecnie studnia bez dna.  – Z jednej strony żałujemy, bo to ogromne obciążenie dla miasta, ale z drugiej strony mamy fantastyczny obiekt, który z każdym dniem działa coraz lepiej – oznajmia Krzysztof Mejer, Urząd Miasta w Rudzie Śląskiej.

 

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Wypłynąć na głębokie wody nie zamierzają w Katowicach. Tu chciano budować razem z partnerem biznesowym. Ostatecznie do budowy aguaparku jednak nie doszło. – Stara się większość ryzyko przerzucić na miasto, tak więc to nie jest dobre rozwiązanie, dlatego że dysponujemy publicznymi pieniędzmi. Takie lekkomyślne podejmowanie decyzji może się źle skończyć – stwierdza Marcin Krupa, wiceprezydent Katowic. Tym bardziej, że na południu Polski już teraz mieszkańcy mają do dyspozycji kilka takich miejsc. Budowa kolejnego może pociągnąć na dno nie tylko konkurencję, ale i samorządowy budżet.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button