W Wodzisławiu Śląskim psy będą dokładnie sprawdzane…

Teresę Nielabę uchwała rady miasta wprawiła w prawdziwe osłupienie. Właścicielka czworonoga o imieniu Max jednak decyzję radnych traktuje z przymrużeniem oka. – Typowy żart, tyle już jest takich spraw nielogicznych, a tyle o nich czytam. Dla mnie to jest żart, a pierwszy kwietnia już minął. Radni swoją uchwałę traktują jednak bardzo serio. Dzięki wszczepianiu chipów i wprowadzeniu psich aktów zgonu, planują kontrolować liczbę psów w mieście. Stosowany do tej pory system liczenia zwierząt okazał się nieskuteczny.
Każdy pies będzie miał specjalny identyfikacyjny chip, a to oznacza, że już wkrótce na wodzisławskich ulicach psich przybłędów nie będzie. Nowy system zakłada też ewidencję psich zgonów. Urzędnicy nie wskazali jednak gdzie i kto może wystawić akt zgonu zwierzęcia. Nie wskazali też co należy zrobić z jego zwłokami. – Troszkę wyprzedzamy możliwości, które teraz istnieją. Wiadomo, że z utylizacją zwierząt istnieją problemy – brakuje przecież instalacji i instytucji, które tym się zajmują – wyjaśnia Tadeusz Dragon, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska.
W wyjątkowych przypadkach robią to schroniska dla zwierząt. Robią to jednak bardzo rzadko i do tej pory nikt nikomu nie wystawiał zaświadczenia, że wykonał taką usługę. – A teraz przepraszam kto ma wystawić ten akt zgonu? Nie spotkałam się z czymś takim, żeby lekarz wystawiał coś takiego jak akt zgonu dla zwierzęcia – stwierdza Aleksandra Molnar, Miejskie Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Katowicach. I dlatego właściciele psów rozkładają ręce. – Ja to w ogóle zgłupiałem z tego powodu. Komu coś takiego do głowy przyszło, to jest co najmniej dziwne – denerwuje się Henryk Banaś, właściciel psa Rambo.
Pomysł wodzisławskich radnych nie jest pierwszym na Śląsku. W gminie Pietrowice Wielkie pod Raciborzem władze postanowiły stworzyć psią kartotekę. Podobna, ale już elektroniczna ma powstać teraz w Wodzisławiu. To strażnicy miejscy będą trzymać nad nią pieczę. Każdy pies, szczególnie błąkający się po ulicach Wodzisławia będzie musiał mieć się na baczności. – Będziemy legitymować tego pieska, ustalać jego dane, dane właściciela. To pozwoli na szybszy powrót tego pieska do właściciela, a z kolei ten piesek nie będzie skierowany do schroniska – uważa Piotr Fiałkowski, Straż Miejska w Wodzisławiu Śląskim.
Na szczęście za błąkanie się po ulicach nie trafi za kratki ani psiak, ani jego właściciel. Ten drugi poczuje tylko, że ma szczuplejszy portfel, bo bezpański spacer jego pupila będzie kosztował 200 zł.