W żorskim magistracie brakuje pieniędzy na wypłaty

Jest na papier i tusz, ale na wypłaty już zabrakło. Na konta żorskich urzędników pensja wpłynęła w dwóch transzach. – Było jednorazowo w dwóch ratach, natomiast mam nadzieje, że była to sytuacja jednorazowa. W tym momencie myślę, że nie ma takiego zagrożenia, żeby to się odbywało w ratach – mówi Dorota Marzęda z Urzędu Miejskiego w Żorach.
Kiepska kondycja miejskiego budżetu odczuwalna przez pracowników jest już od dłuższego czasu. – Ta sytuacja trwa już kilka miesięcy, ale pracodawca był też na tyle odważny, że postanowił, że gdy miał ktoś jakieś problemy to starał się pomagać. Z tego co wiem było chyba osiemnaście osób, którym pracodawca pomógł w ten sposób, że przyspieszył wypłaty – zapewnia Zbigniew Dąbrowski ze Związku Zawodowego Pracowników Samorządowych. Wstrzymał za to dla siebie i swoich zastępców.
Problem dotknął nie tylko pracowników samego Urzędu Miejskiego. Podobna sytuacja ma miejsce we wszystkich placówkach podległych miastu. – Pracownikom w poprzednim wynagrodzeniu wypłaciliśmy taką zaliczkę, która równoważyła te pięć dni opóźnienia w stosunku do normalnego terminu wypłaty – mówi Arkadiusz Stanula z żorskiego MOSiR-u.
W terminie wypłaty wpłynęły za to na konta nauczycieli Szkoły Podstawowej nr 1. – Na dzień dzisiejszy nauczyciele i wszyscy pracownicy szkoły otrzymują wypłaty na bieżąco i terminowo. Nas jako Szkoły Podstawowej nr 1 ten problem nie dotyczy w ogóle – zapewnia Artur Bończyk z SP 1 w Żorach. Ale inne szkoły już tak. Żaden ich pracownik nie chciała jednak z nami rozmawiać.
Wszystkiemu winny ma być wysiłek inwestycyjny Żor. Miasteczko Westernowe, Pawilon wystawienniczo – promocyjny, rozbudowa miejskiego basenu czy obwodnica miejska. W zeszłym roku trzeba było wyłożyć z miejskiego budżetu ponad 113 mln złotych. W tym roku niecałe 100 mln złotych. Większość płatności zbiega się właśnie z końcem tego roku. Stąd problem – tłumaczą urzędnicy. – Wydatki bieżące zostały zamrożone, nie dotyczą one w ogóle płac ani tych opłat, które muszą być podjęte, czyli te zobowiązania finansowe przed 15 lipca. To wszystko musi być płacone i jest płacone tak samo jak media – mówi Dorota Marzęda.
We wtorek doszło do porozumienia pomiędzy wszystkimi związkami zawodowymi a pracodawcą. Uzgodniono nowy termin wypłat dla pracowników. Urzędnicza pensja na kontach pojawiać będzie się nie pod koniec miesiąca, jak było do tej pory, a do 10 dnia następnego miesiąca. – Wypłata 1/12 rekompensaty za “trzynastki” ma być również wypłacona jeszcze w tym roku i jeżeli jeszcze ewentualnie będą jakieś oszczędności mają one być również przekazywane na nagrody dla pracowników – dodaje Zbigniew Dąbrowski.
Urzędnicy liczą, że sytuacja uspokoi się pod koniec roku. W razie problemów miasto skorzysta z nadwyżki operacyjnej. Do połowy tego roku tej rezerwy w budżecie było 9 mln. Na pensje powinno wystarczyć, bo rocznie miasto dla wszystkich pracowników urzędu wydaje ponad 8,5 miliona złotych. Zdaniem urzędników takie same problemy mają też inne miasta. – Tym, czym się wyróżniamy na tle innych miast, to to, że mamy odwagę i podejmujemy wyzwania inwestycyjne i to się przekłada na to przeciążenie inwestycyjne – mówi Marzęda.
Niebawem znów może się przeciążyć. Prezydent Żor ani myśli przestać inwestować. Jak udało nam się dowiedzieć obecnie wybrał się do Chin szukać inwestora na unikalny budynek z bambusa i gliny, na który wydać będzie trzeba bagatela – 5 mln złotych.