RegionWiadomość dnia

Walka o poparcie przed drugą turą wyborów w Dąbrowie Górniczej i Rudzie Śląskiej

Sprzeciw wobec barw wojennych walczącego o reelekcję Zbigniewa Podrazy połączył pozostałych kandydatów pod szyldem tego jednego, który wyborczej walki jeszcze nie przegrał. – Obecna sytuacja, która zaistniała w naszym mieście zmusza nas do zjednoczenia ponad podziałami politycznymi – oświadczył Krzysztof Stachowicz z PO, kandydat na prezydenta Dąbrowy Górniczej. W obliczu wspólnego przeciwnika doszło nawet do rzeczy niemal niemożliwej – kandydat Platformy Obywatelskiej dostał błogosławieństwo tego z PiS-u. – Prawo i Sprawiedliwość nie wyklucza koalicji. Wyklucza tylko jedną koalicję – koalicję przeciwko, której się opowiedzieliśmy – zaznacza Andrzej Kościelniak, który kandydował na prezydenta Dąbrowy Górniczej.

Tak jak arbuz z Dąbrowy Górniczej zniknąć miałby Zbigniew Podraza. Taki wyrok, nie zraża jednak obecnego prezydent. – Liczę na zrozumienie ludzi, którzy pójdą głosować. To oni podejmują decyzję. To nie Ci, którzy kandydowali w pierwszej turze – podkreśla prezydent. Po pierwszej turze samorządowych wyborów w miastach, gdzie kandydatów czeka dogrywka, Ci którzy przegrali w grze wciąż pozostają. – Teraz będę kibicował Grażynie. Uważam, że Ruda Śląska zasługuje i konieczne są zmiany, więc zasługuje na innego prezydenta – deklaruje Dariusz Potyrała, który kandydował na prezydenta Rudy Śląskiej, SLD.

Jak uważa polityczna opozycja prezydenta Stani, zamiast opowiadania bajek o pięknym mieście należy mu się teraz płeć piękna. Stąd i wsparcie Grażyny Dziedzic przez nieliczącego się w drugiej turze kandydata SLD. – Ludzie lubią stanowić sami o sobie i to jest wielka niewiadoma – uważa z kolei Andrzej Stania, prezydent Rudy Śląskiej. Równie wielka jak kwestia poparcia przez Mariusza Wołosza walczącego o kolejną kadencję w Bytomiu Piotra Koja. Decyzja o tym, czy radny będący dotychczas w opozycji da wsparcie Kojowi ma zapaść jutro. Według socjologa polityki, doktora Marcina Gacka, nie każde udzielone poparcie może pomóc kandydatom w samorządowym biegu. – Niektórym politykom może bardzo zaszkodzić, jeżeli wesprą tego z kandydatów, który jego elektoratowi nie odpowiadał.

Bo choć kuszą i walczą o to, by jedli im z ręki w ostatecznym rozdaniu bardziej będzie liczyć się to, co sobą a nie z kim się prezentują.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button