Westernowe miasteczko w Żorach

Wysokie wzniesienia, strome spadki i gwałtowne zakręty – prawdziwy Dziki Zachód. Poczuć go będzie można oczywiście w żorskim westernowym miasteczku. To tu powstaje jedyny na świecie rollercoaster w skale. – Chcemy dołożyć poziom adrenaliny przez to, że jak będzie zamknięty to np. z jednej strony możemy zaświecić – imitacja, że nadjeżdża na nas pociąg, duża lampa, dużo huku, że pociąg nadjeżdża na nas, a my przed nim zjeżdżamy – mówi Rafał Kolasa, prezes “Miasteczka TWINPIGS” Sp. z o.o. Wagoniki będą poruszać się we wnętrzu imitującym góry skaliste. Kolejka górska planowana w Westerlandii będzie osiągała prędkość ponad 70 km na godzinę. Będzie szybsza od tej w Śląskim Wesołym Miasteczku.
Żorski rollercoaster ma być czarnym koniem żorskiej Westerlandii w wyścigu o turystów. Ale to nie jedyna atrakcja planowana na terenie Bonanzy. Wieża widokowa ze ścianką wspinaczkową – to najwyższy punkt na terenie miasteczka rodem z westernu. Na Dzikim Zachodzie znajdą się także kula parowa z kinem 5D – połączenie symulatora i kina sferycznego. To w niej będzie można odbyć wirtualną przejażdżkę po opuszczonej kopalni złota. Wszystko gotowe ma być już 1 maja 2012 roku. – Jesteśmy na etapie zakończenia robót budowlanych, jesteśmy w trakcie odbiorów. Dziś rozpoczynają się odbiory sanepidu – informuje Krystian Stępień, “Nowe Miasto” Sp. z o.o.
Miasto w mieście warte 21 milionów zbudowano w sąsiedztwie drogi łączącej Katowice z Wisłą. Już na etapie planowania było na ustach Żorzan. – Zawsze mieliśmy tu spokój, a teraz już będzie zamieszanie, także trochę się tego obawiamy – mówi Gabriela Plewa, mieszkanka Żor.
Na zamieszanie w tym miejscu liczą przede wszystkim władze miasta. Bo czym jest western bez koni? Oprócz miasteczka z dzikiego zachodu powstanie koński targ. – Z westernem nie mamy nic wspólnego, ale jest ta tradycja sprzedaży, organizowania targów końskich w mieście. Chcemy w sąsiedztwie miasteczka wybudować targowisko końskie – informuje Dorota Marzęda, rzecznik prasowy UM Żory.
Do tej pory Żory były jedynym miejscem na Śląsku, gdzie można było kupić konie różnej rasy i maści. Teraz hodowców z Polski i zza granicy ma przyciągnąć w to miejsce. – To jest coś nowego, coś odmiennego, co można spotkać w Polsce od dinoparków czy innych parków miniatur – nowa dobra atrakcja w naszym mieście – stwierdza Andrzej Sitkowski, mieszkaniec Żor. Która ma stać się znakiem rozpoznawalnym Żor.