Więcej ratowniczek w GOPR

A jednak się nie udało. Na stoku w Morsku k. Zawiercia wielu się starało właśnie o przewrotkę. – Jak sobie tak jeżdżę, to co prawda staram się dobrze jeździć, ale jak bym widział te dziewczyny ratowniczki to jak bym co chwilę leżał i udawał co nieco – przyznaje Marcin August. A wszystko dlatego, że w Morsku z ratunkiem przyjdą nie ratownicy a ratowniczki! Na szkoleniu właśnie rozpoczętym przez GOPR po raz pierwszy jest więcej kobiet. – Na pewno teraźniejszy kurs, ten który trwa, jest specyficzny, ponieważ mamy pięć kobiet. Co jest ewenementem, ponieważ w ogóle ratowniczek górskich jest mało – stwierdza Adam van der Coghen z GOPR-u. I nie wiadomo jak uda się ratować te kobiety przed amorami mężczyzn.
Pewne jest tylko to, że kobiety będą musiały ratować po męsku. – Musimy sobie radzić, ponieważ to, że jesteśmy kobietami nie zwalnia nas z żadnych obowiązków. Musimy wszystko wykonywać tak samo jak mężczyźni – mówi Dagmara Lukosek, uczestniczka szkolenia GOPR. A w pracy ratownika wyzwań nie brakuje. Anna Malinowska z lekką tremą mówi o trudnościach, którym będzie musiała stawić czoła. – Przede wszystkim nie bać się wysokości i chcieć pomagać ludziom – wymienia.
Szefowie GOPR-u liczbą kobiet są zaskoczeni, ale na pewno nie zmartwieni. – Ja myślę, że jest dobrze. Jest wtedy lepsza atmosfera. Na razie jest dobrze, zobaczymy, co będzie później. Mamy już kilka kobiet i spisują się wyśmienicie – zapewnia van der Coghen.
O dobrej atmosferze już mówią czterej koledzy z kursu. Jak twierdzą, kobiety świetnie dają sobie radę. – Można powiedzieć, że niektóre z kobiet mają większe to coś niż nie jeden mężczyzna – mówi Marcin Feliks. W szczegóły nie wnikamy.