Wielka woda na ul. Kolońskiej w Katowicach

Na czterech kółkach było ciężko, na dwóch nogach już łatwiej. Jedno było pewne: poranny egzamin w drogowej szkole przetrwania niektórym udało się zaliczyć. – Pełne buty mokre, idę tak do pracy. – Jakikolwiek deszcz to się dzieje, mam terenowy samochód to przejechałam spokojnie. Ci, którzy tyle szczęścia nie mieli zostawili tu mnóstwo nerwów i… tablice rejestracyjne. – Muszę czekać aż straż pożarna wypompuje wodę. Na co? Aż odpompują wodę i mogę sobie odebrać tablicę rejestracyjną, a ile to potrwa nie wiadomo – mówi Karol Połap.
Tym samym przejazdowa ruletka trwała w najlepsze, tych, którym jednak się nie udało czekał przymusowy postój w niebezpiecznych warunkach. Dopiero później kolejni kierowcy byli ostrzegani o niebezpieczeństwie, bo tablice ”Rozlewisko wodne”- informowały, ale nie wszystkich. – Kto mi teraz zapłaci za ten dzień stracony, za to wszystko? – pyta Andrzej Babka, kierowca. – Tablica jakaś absurdalna, że rozlewisko wodne. Ludzie, w którym wieku my żyjemy? – dodaje Edward Madejski, kierowca.
W dwudziestym pierwszym – odpowiadają zarządcy drogi, bo już wczoraj pojawił się sygnał, że kierowcy nie powinni tu jeździć – tłumaczy Andrzej Słowik z Miejskiego Zarządu Ulic i Mostów. Czy teraz będą mogli liczyć na odszkodowania za zalane samochody? Sprawa jest… płynna. – MZUiM nie jest winowajcą zalewiska, nasze obiekty pracują prawidłowo, które ciążą do przepompowni.
To był dobry moment na przemyślenia – niemal godzina przymusowego postoju. Jest szansa, że następnym razem wystarczy chwila by pomyśleć czy na pewno warto iść, a raczej jechać na całość.