Wielkanocne świętowanie

W wiezieniu święta mają zupełnie inny wymiar. Dla tego – skazanego na dożywocie mężczyzny- to już druga Wielkanoc za kratkami. Wspomnienia o najbliższych, w taki dzień jak dziś, powracają częściej. – Na wolności jest zupełnie inaczej. Święta obchodzi się z rodziną, z bliskimi, a tutaj z osobami, których się wcześniej nie znało. Jest zupełnie inaczej – mówi jeden z więźniów. – Żałuję i gdybym mógł cofnąć czas to nie dopuściłbym do tego wszystkiego co tam się wydarzyło.
By więźniowie mogli poczuć atmosferę świąt, wielkanocną mszę odprawił dla nich arcybiskup Damian Zimoń. – Wy tutaj na pewno potrzebujecie Chrystusa, który jest źródłem naszej nadziei – mówił podczas mszy świętej arcybiskup.
Nadzieja, była głównym przesłaniem tej świątecznej wizyty metropolity katowickiego w areszcie śledczym: – Liturgia święta, ta posługa duszpasterska pokazuje im, że można także nawrócić się, można zmienić swoje życie. Można poprawić to, co było niewłaściwe, nieodpowiednie.
W Wielkanoc osadzeni nie są jednak skazani na samotność. – Jest więcej dodatkowych, dłuższych widzeń, podczas których osadzeni mogą spotykać się z rodziną. Jest więcej paczek żywnościowych – twierdzi Przemysław Stęczniewski z Aresztu Śledczego w Katowicach.
Namiastkę świąt mogli też poczuć Ci, którzy o śniadaniu wielkanocnym w rodzinnym gronie mogą tylko pomarzyć. – Mnie nie stać, żeby gdzieś indziej niż tu chodzić. I z tego tak skromnie sobie żyję – mówi Alojzy Kolenda, bezdomny, który świąteczne śniadanie zjadł przy kościele Piotra i Pawła w Katowicach.
Przygotowania do tego, jednego z największych katowickich śniadań trwały od kilkunastu dni. Żywnością z ubogimi i bezdomnymi podzieli się parafianie. – Jest to sprawa niebagatelna, na przestrzeni krótkiego czasu trzeba nakarmić ponad 200 osobową rzeszę ludzi i podzielić jedzenie. To nie lada wysiłek – informuje ks. Paweł Buchta z parafii św. Piotra i Pawła w Katowicach.
Mimo komercjalizacji świąt, wielu wiernych przyznaje, jak ważne jest dla nich, przywiązanie do tradycji. – Jest tak, jak było jeszcze za czasów mojej babci, prababci i teraz my kultywujemy razem z synem te świąteczne tradycje – mówi Danuta Klajnert. – Zawsze uroczyście i też z nadzieją, że nas spotka zmartwychwstanie – dodaje Barbara Płonka.
Duchowni przekonują, by w tym wielkanocnym świętowaniu nie zapomnieć o tym niematerialnym wymiarze Wielkiej Nocy.