Wisła: 30 zł za każdą dodatkową godzinę pobytu dziecka w przedszkolu

Zapomniałeś odebrać dziecko z przedszkola? Płać. To, że dzieci do przedszkola same chodzić raczej nie powinny – wiedzą wszyscy. Według wiślańskich urzędników fakt, że w porę trzeba je także odebrać, już tak oczywisty nie jest. Stąd ich pomysł na wprowadzenie opłat za “nadgodziny” przedszkolaków. Inicjatywa należała jednak do samych nauczycieli. Nowa uchwała choć może dziwnie to zabrzmi podobno ma swój głęboki sens – powinna zdyscyplinować rodziców. – Żeby to odczuć, nie może to być kwota 2-5 złotych, tylko 30. A trzeba zdyscyplinować rodziców, bo ponoć w wiślańskich przedszkolach, jak to przedstawiła komisja edukacji, to nagminny proceder – mówi Janusz Podżorski, przewodniczący Rady Miasta w Wiśle.
Teraz powinno być nieco lepiej, bo kontrowersyjna uchwała po bądź co bądź burzliwych dyskusjach – ku radości nauczycieli, ostatecznie została przyjęta. – Musieliśmy zostawać i czekać na rodziców. Najczęściej trzeba było po prostu po nich dzwonić – przyznaje Ewa Szulik, dyrektorka Przedszkola nr 1 w Wiśle-Głębcach. Kłopotliwa pozostawała też kwestia, czy dziecko powinno otrzymać np. podwieczorek, za który formalnie rodzic nie zapłacił, a przede wszystkim także to – z kim powinno zostać. I pewnie właśnie dlatego część rodziców do nowej uchwały większych zastrzeżeń nie ma. – Przedszkole nie jest przechowalnią. I ta kwota będzie po prostu pewnego rodzaju przypomnieniem – uważa Wioletta Kozłowska.
Wątpliwości rodzi natomiast egzekwowanie tych pieniędzy. Przepis nie dopuszcza bowiem sytuacji losowych, a to oznacza, że opłata będzie ściągana niezależnie czy spóźnienie rodzica wyniesie minutę czy godzinę. Zabieg ciekawy jeśli wziąć pod uwagę, że w niektórych miastach aglomeracji śląskiej podobne opłaty jeśli nawet istnieją, są kilkanaście razy mniejsze. Na przykład w Sosnowcu stawka to zaledwie 2 złote. – Intencje są takie, by umożliwić jak największej ilości dzieci przebywanie w przedszkolu, również w tych godzinach opiekuńczych i nie zniechęcać rodziców kwotą – mówi Piotr Wesołowski z wydziału edukacji UM w Sosnowcu.
W Wiśle nową opłatą nikt zniechęcić się jeszcze nie zdążył, bo w życie wejdzie dopiero od września. Trudno oprzeć się jednak wrażeniu, że bardziej niż o ekonomię chodzi tu o politykę. Bo być może lepszym rozwiązaniem byłoby zwyczajne doprecyzowanie warunków umowy.