Wisła gotowa na debiut. Puchar Świata w mieście Małysza

Na skoczni im. Adama Małysza wszyscy pracują na najwyższych obrotach, bo wkrótce na to miejsce zwrócone będą oczy całego świata. Skocznia w Wiśle-Malince po raz pierwszy w historii wskoczyła do kalendarza zawodów Pucharu Świata. – Adam Małysz pomógł nam w tym wszystkim, że poważnie zaczęliśmy myśleć o tym, że możemy być poważnym narciarskim ośrodkiem, ale wiadomo, że nie będziemy rywalizowali z Zakopanem, bo Wisła to zawsze będzie Wisła – zaznacza Jan Poloczek, burmistrz Wisły. Dziś mistrz z Wisły jest zajęty przygotowaniami do rajdu Dakar, ale i bez jego obecności Wisła nie ma obaw przed pucharowym debiutem, bo większość biletów już sprzedano. Organizatorzy postanowili zwiększyć pojemność trybun o kolejne 1000 miejsc. W sumie pod skocznią będzie około dziewięciu tysięcy kibiców. Na turystów czeka ponad 10 tysięcy miejsc w hotelach, pensjonatach i prywatnych kwaterach. – Podczas Pucharu Kontynentalnego na pewno obiekty położone przy skoczni miały większe oblężenie, a obiekty już dalej w centrum, to już tam oblężenie nie do końca sięgało – opowiada Rafał Skurzok, Wiślańska Organizacja Turystyczna.
Najlepsi zawodnicy świata do Wisły przyjadą dziewiątego stycznia. Morgenstern i spółka gościli tu już dwukrotnie. Menu na ich przyjazd już jest zaplanowane. – Apetyty to oni mają ogromne, prawdopodobnie skosztowali wszystkiego co tylko się dało. Wypróbowali chyba wszystkie nasze dania, ale najbardziej lubią pierogi naszej domowej roboty plus steki oczywiście i ciasta – wspomina Barbara Wojciechowska, pensjonat “Malinówka” w Wiśle. 11 i 12 stycznia Puchar Świata przeniesie się do Zakopanego. Dla kibiców przygotowano ponad 13 tysięcy biletów na każdy dzień konkursowy. Na Wielkiej Krokwi Puchar Świata odbędzie się już po raz dwunasty. – Ja byłem zszokowany, że mam tak przygotowaną grupę ludzi, którzy wiedzieli gdzie są przysłowiowe grabki, a kto ma klucz od tej szafki – mówi Janusz Majcher, burmistrz Zakopanego.
Klucz, który otworzy Puchar Świata w 2014 roku Wisła też już dostała. A za dwa lata w Beskidach i Tatrach ma narodzić się nowa konkursowa tradycja. Wisła, Zakopane i czeski Harrachov zorganizować maja turniej trzech skoczni. – Łatwiej jest szukać partnerów po tamtej stronie i gdybyśmy to robili razem z Czechami, to jest większe prawdopodobieństwo, że taką imprezę otrzymamy – uważa Andrzej Wąsowicz, wiceprezes PZN. Sukces organizacyjny już jest, ale do wysokiego poziomu organizatorów nie potrafią doskoczyć sami skoczkowie. – Plan był taki, że nasi zawodnicy wejdą w sezon mocno. To nam nie wyszło, ale funkcjonuje coś takiego, że forma sportowa faluje – oznajmia Apoloniusz Tajner, prezes PZN.
Zawodnicy wysoką falę powinni złapać, bo skocznie w Wiśle i Zakopanem oraz kibice zazwyczaj gwarantują Polakom pomyślne wiatry.