Wisła sucha jak pieprz! Pusty basen odstrasza turystów! Co dalej z basenem wiślańskiego Startu?
Dopasować się do warunków trzeba, zwłaszcza, gdy alternatyw jest niewiele. “-Woda jest też tutaj, to jakaś woda jest, no basenu nie ma, ale rzeka jest. Trzeba sobie dawać rady, nie?” – pyta retorycznie Sebastian Szczepek, turysta z Łazisk, który z przysłowiowego “braku laku” – zamiast na basenie, ochłody w Wiśle szukać musiał w rzece. Płytka i zimna, ale za to dostępna. Wisła w Wiśle przeżywa oblężenie. Co innego basen. Ten decyzją sanepidu drugi sezon stoi zamknięty. “-Dwie grupy nas ominęły z tego powodu, że basen jest od dwóch lat zamknięty i szukają miejscowości, gdzie pomimo, że góry, jest dostęp do wody” – mówi Rafał Skurzok z hotelu Krokus.
Wody wiele musi upłynąć, by to należące do ośrodka Start kąpielisko odzyskało dawny blask – alarmuje organizacja turystyczna. A w samym środku lata bez takiej atrakcji miasto, które rocznie odwiedza pół miliona osób, niewątpliwie traci na atrakcyjności. “-Trzy lata temu warunkowo dopuścili ten basen. Jest długa lista rzeczy, które powinny być zrobione. Do dnia dzisiejszego nie zostało nic ruszone” – mówi Tadeusz Byrtek z Wiślańskiej Organizacji Turystycznej. Ruszyło się dwa miesiące temu – póki co personalnie. Start zyskał nowego prezesa.
“-To jest normalne, że obiekty się starzeją i co kilkadziesiąt lat wymagają zupełnej przebudowy. W przypadku naszego ośrodka właśnie nastał ten czas” – dodaje Łukasz Szeliga, prezes Polskiego Związku Sportu Niepełnosprawnych Start. Czas najwyższy, ale bez pieniędzy z Ministerstwa Sportu, jak i z funduszy unijnych basen wciąż będzie szedł na dno. Nadzieją są inwestorzy, których miasto próbuje zwabić razem z działaczami Startu. Póki co jedni i drudzy na ich temat milczą. Mimo, że są już pierwsze przecieki. “-Są to ludzie z kasą i z doświadczeniem. Jeden z nich zasiada w spółce, która zarządza aquaparkami na Węgrzech, drugi prowadzi potężną firmę, która buduje hale” – wylicza potencjalnych inwestorów Tadeusz Byrtek z Wiślańskiej Organizacji Turystycznej.
Spotkanie z inwestorami w piątek 2 sierpnia. Gwarancji ożywienia tego miejsce jeszcze to nie daje, bo nawet jeśli dojdzie do porozumienia, mistrzowską formę obiekt może odzyskać dopiero za kilka lat. “-Jeżeli by zaistniała taka konieczność, że obecny właściciel zrezygnowałby z wieczystego użytkowania terenu, bo taki w tej chwili posiada, no to miasto stanęłoby na wysokości zadania” – zapewnia Lidia Forias, z-ca burmistrza Wisły. Przejęcie basenu przez miasto jest jednak tak samo mało realne, jak budowa nowego kąpieliska. Turyści wyłącznie na kąpiel słoneczną nie są skazani, ale aby dać nura, muszą głęboko zanurkować do kieszeni.
Na jedynym działającym prywatnym basenie w Wiśle w hotelu Gołębiewski za półtorej godziny wodnych szaleństw zapłacić trzeba 30 złotych od osoby. “-Mają możliwość wstępu na nasz basen, plażowania, opalania się, kąpania w różnych basenach, korzystania z jacuzzi, saun i jest to atrakcja, która gości do nas przyciąga” – podkreśla Jarosław Brożyna, dyrektor hotelu Gołębiewski w Wiśle. Przyciągnąć turystów do Wisły można by z pewnością więcej, ale samo górskie powietrze to już za mało. Bez takiego obiektu strumień pieniędzy od przyjezdnych już tak wartki nie będzie.