Region

Władza absolutna?

Bezbronny wobec opozycji był prezydent Świętochłowic. Po raz pierwszy w ciągu dziewięciu lat swojego urzędowania nie dostał absolutorium. – Nie czuję się dobrze, na pewno mnie to nie cieszy, wolałbym otrzymać absolutorium za wykonanie budżetu. Natomiast życie idzie naprzód. Musimy zrealizować budżet na rok 2009. Także ja jestem spokojny. Prezydent spokój zachowuje, mimo że przy ocenie argumentów opozycji, daleki jest od stoicyzmu. – Głównym powodem, to było niezrealizowanie wszystkich inwestycji. Były one zrealizowane na bardzo słabym poziomie – argumentuje Andrzej Szaton, przewodniczący Rady Miasta w Świętochłowicach.

Niezrealizowanie wpisanych do budżetu obietnic zarzucono też głowie Mysłowic. Grzegorz Osyra w małym, choć nie do końca elitarnym gronie prezydentów z oceną niedostateczną, jest prawdziwym liderem. Bez absolutorium rządzić będzie już piąty rok, ale powodu do zmartwień nie ma, bo referendum w sprawie odwołania, tym razem mu nie grozi. – Jeszcze chwilę zobaczymy, co pan prezydent dalej będzie, ale tak jak powiedziałem, nie ma możliwości prawnych na dzień dzisiejszy, żeby zrobić krok do przodu – stwierdza Bernard Pastuszka, przewodniczący Rady Miasta w Mysłowicach. Kolejnego kroku nie będzie ani w Mysłowicach, ani w Świętochłowicach, ani w Sosnowcu. Praca prezydenta Kazimierza Górskiego również nie znalazła uznania w oczach radnych. Czym więc jest absolutorium, skoro raz w roku, to głosowanie budzi tak wiele emocji i tak mało konkretnych efektów. – Absolutorium jest to udzielenie aprobaty przez organ stanowiący dla organu wykonawczego – wyjaśnia prof. Czesław Martysz, Wydział Prawa i Administracji Uniwersytet Śląski.

Wydaje się, że skoro jeden organ nie wykonuje, tego co inny ustanowi, powinien ponieść konsekwencje. Tylko się wydaje, bo próżno spodziewać się innych niż tylko uszczerbek na politycznym wizerunku. Przemysław Jedlecki z katowickiego oddziału Gazety Wyborczej tłumaczy, że to jedyna okazja dla radnych, by wyrazili swoje niezadowolenie. – Jeżeli radni uważają, że prezydent źle pracuje, to powinni na bieżąco zwracać na to uwagę. Informować o tym opinię publiczną, a nie bić na alarm raz do roku.

I jak dodaje, alarmową syrenę w samorządach będzie słychać tym częściej, im bliżej będzie do wyborów samorządowych – kolejne już w przyszłym roku.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

 

 

 

 

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button