Kraj

Włamanie do domu obrońcy policjantów ws. Olewnika

Jak poinformowały w sobotę późnym wieczorem media, z domu Turczynowicz-Kieryłło koło Grodziska Mazowieckiego zniknęły trzy laptopy, aparaty cyfrowe, a także dwa segregatory z dokumentami dotyczącymi jej pracy zawodowej. Według właścicieli złodzieje nie zabrali innych cennych rzeczy, a dom nie został splądrowany. “Policja jest w trakcie czynności, które mają na celu wyjaśnienie, w jakich okolicznościach doszło do zniknięcia tych przedmiotów” – powiedział rzecznik stołecznej policji.

Według rzecznika, policja zajęła się sprawą w sobotę, natychmiast po jej zgłoszeniu. Nie chciał ujawnić szczegółów prowadzonego postępowania. “Przedstawianie informacji, które ustaliliśmy byłyby jawnym wskazaniem, co ma zrobić sprawca, aby ukryć się przed organami ścigania” – przekonywał. Zdaniem Szyndlera włamanie może mieć związek ze sprawą Olewnika. Nie wykluczył jednak zwykłej kradzieży i motywu rabunkowego.

Krzysztofa Olewnika porwano w 2001 r. Sprawcy więzili go przez wiele miesięcy, potem postanowili zabić. Już po tym jak został zamordowany, jego rodzina – upewniana przez bandytów, że Krzysztof żyje – zapłaciła 300 tys. euro okupu za jego uwolnienie. Rodzina ma największe pretensje do władz o to, że na początkowym etapie sprawy prowadzono ją niefrasobliwie, zajmowano się pobocznymi wątkami i forsowano wersję o tym, że Olewnik – mając problemy w biznesie i życiu osobistym – sfingował swoje porwanie.

W kwietniu 2008 r. na polecenie olsztyńskich prokuratorów, którzy pierwsi wyjaśniali błędy w sprawie uprowadzenia i zabójstwa Olewnika, zatrzymano trzech policjantów: Remigiusza M. szefa spec-grupy, oraz Macieja L. i Henryka S. To oni przez trzy lata mieli nieudolnie prowadzić poszukiwania. Prokuratorzy uznali, że przez ich zaniedbania Olewnik zginął.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

W sprawie Olewnika jest wiele niejasności – wszyscy trzej sprawcy porwania i zabójstwa powiesili się w więzieniach. W lipcu tego roku samobójstwo popełnił strażnik, który pilnował jednego z zabójców.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button