Włochy/ Spory i kontrowersje wokół tzw. tarczy fiskalnej

Rządowy projekt ustawy, przygotowany na fali walki z kryzysem, przewiduje, że za zalegalizowanie tych kapitałów bądź ich powrót do Włoch trzeba będzie zapłacić, mając zapewnioną anonimowość, 5 procent podatku od tej sumy. Uniknie się tym samym jakichkolwiek sankcji.
Zalegalizować można będzie pieniądze, akcje, nieruchomości i luksusowe dobra, posiadane za granicą lub tam wywiezione i niezadeklarowane włoskiemu fiskusowi.
Centrolewicowa opozycja nazywa ustawę “niedopuszczalną i nielegalną amnestią”. Poważne wątpliwości ma także stowarzyszenie włoskich sędziów, których zdaniem podważyłaby ona zaufanie do państwa ze strony tych, którzy płacą podatki i nie ukrywają nic przed fiskusem. Zwraca się też uwagę na to, że część tych kapitałów ukryła za granicą mafia.
Nie wiadomo czy ustawę, nad którą trwają prace w parlamencie, podpisze prezydent Giorgio Napolitano, kiedy otrzyma ją na początku października.
Według niektórych szacunków do Włoch mogłoby powrócić dzięki temu nawet 100 miliardów euro. Rząd argumentuje, że powrót kapitałów z rajów podatkowych byłby ogromnie znaczącym zastrzykiem dla ożywienia gospodarki i finansów w dobie kryzysu.
Nie jest jeszcze jasne, jaki będzie ostateczny kształt ustawy, ponieważ po uchwaleniu jej przez Senat, trafiła do dalszych prac w Izbie Deputowanych, gdzie może zostać uzupełniona poprawkami.
Najgłośniej przeciwko tarczy fiskalnej protestuje opozycyjna partia Włochy Wartości, której senatorowie podczas środowego głosowania w izbie wyższej podnieśli do góry kartki z hasłem: “mafiosi i oszuści podatkowi dziękują”. “To ustawa kryminogenna, będąca na rękę Berlusconiemu”– oświadczył lider ugrupowania i zagorzały przeciwnik premiera Antonio Di Pietro.
“To hańba” – wtóruje mu dawny sojusznik Berlusconiego, a obecnie przywódca centrowej opozycji Pierferdinando Casini.