Włoskie media o porażce Juventusu Turyn
Rzymska „La Repubblica” pisze wprost: kto nie wygrywa, staje się malutkim piłkarzem. Dopiero na końcu komentator przyznaje, że wczoraj w Poznaniu widzieliśmy „dyscyplinę sportu alternatywną dla piłki nożnej”. Dziennik nie szuka w tym usprawiedliwienia dla Juventusu, który sam ponosi winę za tę porażkę, ponieważ nie wygrał wcześniej żadnego spotkania.
Tego samego zdania jest „Corriere della Sera”, który stwierdza, że nie wystarczył piąty remis, bo „od czasu do czasu należałoby również wygrywać”. Juventus sam się wpakował w tę sytuację i zgodnie z przysłowiem „jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz”, nie może mieć do nikogo pretensji. Oczywiście i mediolański dziennik uważa, że ten, kto zgodził się na mecz w takich warunkach, powinien się tego wstydzić, ale to już sprawa drugorzędna.
Nawet turyńska „La Stampa” musiała przyznać, że to sam Juventus „wyeliminował się z Europy”. Dziennik należący do Fiata, podobnie jak Juve, radzi kierownictwu klubu, by zgodnie z dawną zasadą natychmiast kupił piłkarza, który wyrządził mu największą krzywdę, czyli Artjomsa Rudnevsa, by mieć wreszcie napastnika z prawdziwego zdarzenia.
Natomiast sprawozdawcy radiowi i telewizyjni więcej mówili o pogodzie niż o grze obu zespołów. Jednogłośnie orzekli natomiast, że poznański stadion, zbudowany na Euro 2012, jest pięknym obiektem i wyrazili nadzieję, że w czerwcu, kiedy rozgrywane będą mistrzostwa Europy, panować będą na nim całkowicie inne warunki. Te, w których przyszło grać Lechowi i Juventusowi, uznano za zupełnie nieprawdopodobne.
Trener Juventusu Gigi Delneri oświadczył po meczu, że był on “nienormalny”. Rzeczywiście w takich warunkach atmosferycznych we Włoszech się nie gra. Włosi zabiegali o jego przerwanie, ale sędzia, na którego zdał się delegat UEFA, nie zgodził się na to.


