Wnioski z powodzi będą wyciągnięte

Po ponad roku od od powodzi, Henryk Morkisz powoli zapomina o tym co się stało. Są jednak momenty, gdy wspomnienia wracają. – Jak pada deszcz to jest strach, a w tym stresie żyją praktycznie wszyscy. Gdzieś to jest w psychice – mówi.
W maju zeszłego roku tysiące osób straciło cały swój dobytek. Niektórzy remontują swoje domy do dzisiaj. Żeby do takich sytuacji nie dochodziło, wojewoda śląski sprawdzał dziś stan wałów przeciwpowodziowych. – W czasie powodzi na szybko usuwaliśmy awarie, w sensie nawet takich prowizorek, po to, żeby woda nie przedostawała się dalej. Teraz to jest wszystko odbudowane od podstaw – mówi Zygmunt Łukaszczyk.
Odbudowanie wałów przeciwpowodziowych to jednak nie wszystko. Wójt gminy Miedźna, która w zeszłym roku była praktycznie całkowicie zalana, podkreśla, że po tym kataklizmie może liczyć na pomoc. – Otrzymaliśmy środki na prowadzenie akcji przeciwpowodziowej. To pozwoliło na zakup paliwa, naprawę i doposażenia sprzętu strażackiego, którego używają jednostki – przyznaje Bogdan Taranowski.
Jednak pomoc materialna to nie wszystko. Po ubiegłorocznej powodzi ma przede wszystkim lepiej funkcjonować przepływ informacji między służbami. – Myślę, że po tej powodzi i po wnioskach, które zostały wyciągnięte, system powiadamiania służb o zdarzeniach będzie o wiele sprawniejszy – zapewnia Marek Rączka, komendant KW PSP w Katowicach.
Poszkodowani chwalą monitorowanie wałów przeciwpowodziowych, ale mają też swoje sugestie. – Koryta trzeba pogłębiać. Ja myślę, że to jest jeszcze ważniejsze, niż wały przeciwpowodziowe. Koryta trzeba pogłębiać. Ludzie mieliby materiał budowlany, a rzeki mogłyby dużo więcej wody pomieścić – zaznacza Krystyna Jasińska, mieszkanka Bierunia.
To teoria. W praktyce zarówno przedstawiciele służb, jak i przede wszystkim mieszkańcy, mają nadzieję, że miejsca na wodę w rzekach… wystarczy na długo.