Woda z colą w Starym Bielsku

Chociaż woda cuchnie – pić trzeba. Bo to co w studni do picia się nie nadaje. – Dostaliśmy pisma, że jak zapłacimy po 40 tysięcy od budynku, to Aqua nam wodę zrobi. To czy to jest moja prywatna Polska?! Pisaliśmy do pani Ochojskiej, owszem – ona buduje studnie. Pomaga, ale w Afryce, nie w Polsce – mówi Jan Stec, mieszkaniec Starego Bielska. Bo różnica jest taka, że w Afryce wody nie ma, a u Steców jest. I nie ważne jaka. – Tak samo jak ja w tej chwili nalewam, to panie z Sanepidu przyjechały nalały do tych swoich pojemników i poszło do badania. A gdy przyszło, mieszkańcy Starego Bielska zdębieli. Bo, że ich woda do najczystszych w Bielsku nie należy, wiedzieli od lat. Ale że normy czystości przekroczyła prawie sto tysięcy razy, nie wiedzieli. – Jednorazowe spożycie takiej wody może już powodować schorzenia. Nie trzeba koniecznie pić jej codziennie – wyjaśnia Jarosław Rutkiewicz, SANEPID Bielsko-Biała.
Choć nie trzeba, nie mają wyjścia. Więc chorują. – Nie piję, nie palę, także to jedynie musi być to – mówi Tadeusz Michalik, mieszkaniec Starego Bielska. Woda ze studni w całej okolicy skażona jest bakteriami coli i pierwiastkami niewiadomego pochodzenia. Dlatego pani Anna Michalik ryzykować w tak delikatnej materii nie ma zamiaru. – Jak na przykład odkręca się wodę, to na początku leci brązowa. Jest też problem z kąpaniem dziecka. To jest przegwizdane z tą wodą.
Zatruta woda z kranów bielszczan mogła by zniknąć, gdyby zdecydowano się na dodatkową inwestycję. Wodociąg, który ulżyłby prawie setce ludzi. – Wie pan, po prostu jest to bardzo kosztowna inwestycja, która będzie obciążać wszystkich, którzy do tej pory korzystają – tłumaczy Zbigniew Szymański, firma Aqua.
Więc by równowagi w miejskich naczyniach połączonych nie zachwiać, nowi nie będą mogli z nich skorzystać.