Woda zatruta w Przyrowie! [WIDEO] W Przyrowie w wodzie znaleziono bakterie coli
Ciężar tego problemu musi udźwignąć teraz około dwóch tysięcy mieszkańców Przyrowa koło Częstochowy. Sąsiedzka pomoc jest tu dziś nieoceniona. Woda z kranu nadaje się jedynie do celów sanitarnych. By napić się herbaty, coś ugotować, umyć zęby, czy chociażby naczynia, trzeba czekać na beczkowóz.
Sprawa, tak jak w przypadku pani Lidii, jest bardziej skomplikowana, gdy ma się pod opieką wnuki. – Wszystkie butelki gotuję, wstawiam wodę. Muszę je wyparzyć, wymyć najpierw, wygotować i jeszcze raz wymyć i odstawić. Aby wodę zdobyć, trzeba wyjść po nią i ją przynieść, bo z kranu woda jest niedobra – mówi Lidia Synowiec, mieszkanka Przyrowa.
O tym, że ich woda skażona jest bakterią coli, dowiedzieli się we wtorek popołudniu. Ta niezdatna do picia pochodzi tylko z jednego ujęcia, ale nie można z niej korzystać w aż 7 wsiach: Przyrów, Stanisławów, Zarębice, Bolesławów, Wiercica, Staropole i Zalesice.
Sieć wodociągowa została już tu wypłukana i zdezynfekowana, specjaliści ze stacji sanitarno-epidemiologicznej pobrali próbki. W czwartek popołudniu będzie wiadomo, czy woda znowu nadaje się do picia. – Nasza stacja dysponuje takim szybkim testem. Jest to test, który daje wynik w ciągu 18 godzin. Starsze metody polegały na tym, że wynik można by uzyskać dopiero po 48 godzinach. Wiązało się to z wielkim problemami dla mieszkańców – informuje lek. med. Dariusz Nowicki, Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Częstochowie.
Mieszkańcy Przyrowa musieli się z nimi zmagać też dwa lata temu. Wtedy w wodzie również wykryto groźne bakterie. – Obawa o dzieci jest, jest obawa o grzybice, żeby dziecku na ciele nie wyskoczyła, jest obawa o nas, bo pijemy to. Gdy dwa lata temu to było, to się bardzo źle czułam, bolał mnie brzuch, bolały mnie jelita – mówi Joanna Sakałus, mieszkanka Przyrowa.
Po tym incydencie urzędnicy zwiększyli częstotliwość badań. Jak tłumaczą, mają związane ręce i to jedyna rzecz, którą mogą zrobić, by chronić mieszkańców. – Najprawdopodobniej jest to wynik dużej ilości opadów, które w ostatnim czasie wystąpiły,. Woda podskórna, która schodzi z pól, gdzie jest stosowany obornik, gnojówka, jak również nieszczelność szamb, powoduje, że prawdopodobnie jest to jeden z głównych powodów – tłumaczy Robert Nowak, wójt gminy Przyrów. Kłopotów, które mogą się tu powtarzać rokrocznie. Chyba, że wszyscy mieszkańcy będą mieli możliwość podłączenia do nowoczesnej kanalizacji.