Wojewoda z dooświadczeniem

Arkadiusz Merdoń, kelner, w urzedzie wojewódzkim pracuje od 14-tu lat. Herbatkę, raz słodzoną, raz nie podawał juz pięciu wojewodom śląskim. I każdy miał jakiegoś bzika. Ten obecny też: Pan wojewoda zauważyłem bardzo lubi kapuste zasmażaną, jakieś tam ziemniaczki, mięso. Menu lekko przyciężkawe, ale jak się jest wojewodą to się przejmować nie trzeba. W przypadku niedyspozycji pomocną rękę wyciągną asystenci, doradcy, czy sekretarki – te ostatnie w liczbie trzech, między innymi Elżbieta Wontor: Dzień zaczyna od małej czarnej kawki, potem w ciągu dnia już podajemy kawkę z mleczkiem, herbatkę, herbatkę mietową. Najedzony i napojony kazdego dnia wojewoda rusza do akcji. I tak dokładnie od roku. Bo właśnie tyle minęło odkąd Zygmunt Łukaszczyk objął ten urząd. Urząd, który jak zapewnia trzyma twardą ręką. Trzeba czasem ludzi opieprzyć, delikatnie mówiąc – mówi sam wojewoda.
W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy, raz opieprzając, innym razem chwaląc stał na czele administracji rządowej w regionie. a efekty? Te największe to jego zdaniem zakończenie strajku w kopalni Budryk, oddzielenie administracji wojewódzkiej od biznesu, sprawna pomoc dla ofiar trąby powietrznej, poprawa organizacji pracy urzedu wojewódzkiego i stworzenie sprawnego biura obsługi klientów. Ale jak mówią obserwatorzy regionalnej sceny politycznej Łukaszczyk osiągnął coś jeszcze: To swój chłop dla wielu ludzi, który potrafi gwarą śląską mówić, jest takim naturszczykiem, to polityk, który da się lubić – uważa Przemysław Jedlecki z Gazety Wyborczej.
Umiejętność zjednywania sobie ludzi, zwłaszcza polityków być może pomoże Łukaszczykowi w realizacji planów na następne lata. Wojewoda chce przede wszystkim budowy kolejnych kilometrów autostrad, stworzenia tzw. ustawy stadionowej, która pomogłaby zaprowadzić porządek na stadionach, stworzenia centrów powiadamiania ratunkowego, czy wreszcie reaktywowacji śląskiej gry liczbowej – Karolinki. Wiele spraw, które wymienił tak naprawdę może jedynie doglądać gospodarskim okiem, ale załatwić ich do końca nie może, bo decyzje leza gdzie indziej, w ministerstwach w Warszawie – mówi Marek Błoński, PAP. I być może ta polityczna słabość urzędu wojewody sprawia, że Zygmunt Łukaszczyk, urzędnik sprawny i lubiany także przez media – do mas jak narazie przebić się nie zdołał. Takiej sytuacji nie dziwią się specjaliści, jak mówią Łukaszczyk jest po prostu mniej wyrazisty od swoich poprzedników. Nie jest osobą rozpoznawalną, nie jest człowiekiem którego twarz widzimy po zamknieciu oczu jak słyszymy nazwisko. tego brakuje, tak naprawde jego wizerunek jest marny – uważa Sebastian Chachołek, specjalista ds. wizerunku.
I być może praca nad poprawą tego wizerunku powinna dołączyć do listy priorytetów na następne lata urzędowania.