Region

Wojna handlowa w Jaworznie

Niektórym uliczny handel nie przeszkadza, ale innym się po prostu nie podoba. Dlatego urzędnicy w wielu miastach robią, co tylko mogą, by ulicznych handlarzy z ulic przegonić. – Kupcy, którzy w tej chwili oferują towary w miejscach do tego nieprzeznaczonych, przeniosą się na place targowe, które przygotowane są do tego – wyjaśnia Sebastian Kuś, Urząd Miasta w Jaworznie. To plan władz Jaworzna. Miasta, w którym powstało już kilka targowych placów. Problem w tym, że kupcy nie chcą się na nie przenieść. I dlatego jaworzniccy radni uchwalili nową wysokość opłaty targowej, którą każdy kupiec musi uiszczać w miejskiej kasie. – Centrum miasta zostanie uporządkowane z tego handlu, nazwijmy go nielegalnego – dodaje Sebastian Kuś, Urząd Miasta w Jaworznie.

Po nowym roku handlujący na targowisku zapłacą złotówkę lub dwie, a sprzedający w każdym innym dozwolonym miejscu aż 500 zł za każdy dzień handlu. Ale mimo to, Nadia Bambynek, dla której uliczny stragan to jedyne źródło dochodu, tak wysokiej opłaty targowej zaakceptować nie chce. – Ja zrezygnuję, chyba nie będę tu handlować. Pójdę na inny targ. Tutaj jest ruch i ludzie chodzą. I w Jaworznie liczą na to, że za kupcami pójdą również kupujący, bo też większość ludzi lubi kupować w takich miejscach. Z wielu powodów. – Ma też swoją atmosferę. Tak inaczej jest, bardziej rodzinnie, bardzo lubię tutaj. Tutaj wszystko można kupić i w miarę tanio – zachwala Małgorzata Ruprecht, klientka ulicznego targowiska.

I żeby tanio było dalej, straganiarze będą musieli się z centrum wyprowadzić, bo żeby zarobić na nową opłatę targową, musieliby znacznie podnieść ceny. A wtedy nie byliby już najtańsi.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button