Region

Wojna na szczytach władzy

Chcieliśmy rzetelnie współpracować z panem prezydentem. Okazało się teraz, że kiedy trzeba podejmować trudne decyzje, kiedy trzeba siąść do stołu, to pan prezydent, zaczyna szukać haków – wyznaje Bernard Pastuszka, przewodniczący rady miasta Mysłowic. Haków, które w dłoniach Grzegorza Osyry, w tej rozgrywce mają być asami. W czasie dzisiejszej sesji prezydent zażądał, by radni wygasili mandat przewodniczącego Bernarda Pastuszki. Jak twierdzi jego firma, w ubiegłym roku, na zlecenie miasta, wykosiła teren. A prawo zabrania radnym prowadzenia działalności z wykorzystaniem majątku gminy. – Jako prywatna osoba mógłbym o tym nie mówić. Jako organ, jako prezydent muszę wszcząć postępowanie – zaznacza Grzegorz Osyra.

I tak jak z powodu trawy tłumaczy się Pastuszka, tak z powodu drzew w niekomfortowej sytuacji znalazł się jego klubowy kolega – Damian Sojka. Prezydent poprosił o zgodę na jego zwolnienie z gminnej spółki – Miejskiego Zarządu Dróg. Dyrekcja MZD zamierza zwolnić radnego w trybie dyscyplinarnym. Powodem zwolnienia jest wydanie przezeń zgody na przewiezienie odpadów drzewnych po wycince drzew na prywatną posesję jednego z mieszkańców miasta. Tymczasem do podejmowania takich decyzji i wydawania poleceń uprawniony jest dyrektor MZD. Według oskarżonego przez prezydenta radnego, stawiane zarzuty to polityczna zemsta. – To jest zemsta pana prezydenta. Powiem więcej nawet, to jest ohydna intryga. Spowodowana tym, ze mam inny punkt widzenia na rozwój tego miasta. Sam Osyra uważa, że o konflikcie, a tym bardziej zemście nie może być mowy. – Mamy spięcia, mamy różnice o sposób myślenia, o priorytety, to wszystko jest chyba w każdej radzie.

Jednak nie w każdej, bo jak mówi Iwona Andruszkiewicz ze Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego, z takimi przypadkami, spotykają się bardzo rzadko. Jak dodaje o tym, czy przewodniczący naruszył prawo najpierw powinni rozstrzygnąć sami radni. – Sprawa trafi do wojewody, który będzie badał tę uchwałę i sprawdzi, czy rada miała prawo odmówić wygaśnięcia tego mandatu. Czy mandat wygaśnie okaże się za kilka miesięcy. Jednak już teraz specjaliści od wizerunku oceniają, że ta rozgrywka nie przyniesie nikomu korzyści. Wszyscy będą przegrani, a najbardziej – mieszkańcy. – Ciągłe konflikty sprawiają, że to miasto jest postrzegane jako mało poważne, nie wiele znaczące tutaj w aglomeracji śląskiej – podsumował Grzegorz Muc, specjalista ds. wizerunku.

Wojna na szczytach mysłowickiej władzy dopiero się rozwija. Ale już teraz obie strony sięgają po coraz to mocniejszą amunicję. O tym kto w tym starciu polegnie rozstrzygną mieszkańcy – w przyszłorocznych wyborach samorządowych.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button