Region

Wojna o dziecko

Miał mi dziecko przywieźć na 18 z powrotem, no ale o 18 zadzwonił i oznajmił, że dziecko już nie wróci do mnie – mówi Agata Dzięgiel.

Taki komuniakt przekazał Agacie Dzięgiel konkubent niemal 5 miesięcy temu. Ponieważ nie potrafili się porozumieć w sprawie opieki nad dzieckiem, Kamil trafił do domu dziecka. – Bardzo cierpię z tego powodu. Bardzo bym chciała, zrobię wszystko w tym kierunku, żeby udowodnić, że jestem dobrą matką – stwierdza Agata Dzięgiel.

Jak na razie jej działania są bezskuteczne. Rośnie tylko plik dokumentów oraz tęsknota. 

Ojciec dziecka zapewnia, że wszystko robi dla jego dobra. Twierdzi, że jego konkubina utrudniała mu kontakty z synem. Oboje wzajemnie się oskarżaja, między innymi o znęcanie się nad chłopcem. 100% Daniel Miklasiński

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Takie dziecko rzeczywiście dwa dni było na obserwacji w naszym szpitalu. Nie stwierdzono żadnych zwenętrzynych cech obrażeń. Wszystkie badania USG główki, USG brzucha, wszelkie oględziny lekarskie nie wykazały u tego dziecka żadnych cech uszkodzenia, urazu – stwierdza Daniel Miklasiński.

Sytuacji Kamila nie chciał skomentować nikt z placówki, w której obecnie przebywa. Nie chcą też się wypowiadać znajomi pani Agaty. Mowią, że boją się ojca Kamila. Nie potrafią też zrozumieć, dlaczego uznano, że ich znajoma może zaniedbywać dziecko.

W walce o dziecko panią Agatę stara się wspierać Miejski Ośrodek Wsparcia Rodziny, w którym teraz mieszka. Aneta Jóźwin-Rybska, dyrektorka placówki, uważa, że najlepszym dowodem na to, że Agata Dzięgiel jest dobrą matką, są jej bardzo dobre relacje ze starszą córką – Elizą.

Mimo obecności córki i wsparcia ze strony psychologa, pani Agata wciąż powtarza, że chciałaby być z obojgiem dzieci. – Ta rozłąka z synem jest bardzo długa, ponieważ trwa ona od kwietnia. Mamy poczatek sierpnia, sprawa twi w miejscu i tak życie płynie, a płynie ono bez drugiego dziecka – mówi Aneta Jóźwin-Rybska.

Ten upływ czasu sąd tłumaczy skoplikowaniem sprawy. – Niestety to jest taka sytuacja, w której dosyć często spotykamy się w naszej pracy zawodowej, gdzie rodzice nie dostrzegają tego, że w ich sporze dziecko najbardziej cierpi – stwierdza Krzysztof Zawała.

Mimo deklarowanej troski wciąż nie wiadomo, kiedy ktoś będzie mógł tak na prawdę zatroszczyć się o Kamila.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button