Wojna plakatowa

Bilbord profesora Adama Gierka dzieli wszystkich. To, że jest to plakat polityczny jest w pewnym stopniu utożsamiane z tym, że się pełni pewne funkcje do realizacji własnych, może nie interesów ale własnych projektów politycznych – uważa Tomasz Jamrozy, PO. Dlatego też sosnowiecka Platforma spłonęła świętym oburzeniem i wniosła do prezydenta, by ten kazał reklamę biur poselskich usunąć, bo ta szpeci i burzy estetykę Placu Stulecia. Tyle, że jak się okazuje PO oburza nie tylko to, co wywieszono, ale też, a może przede wszystkim to, kto wywieszał. Najbardziej razi to, że zostało to powieszone przez radnego miejskiego, przewodniczącego jednej z komisji. Niezgodnie z prawem. – tłumaczy Arkadiusz Chęciński PO. Dla wymiaru oburzenia nie bez znaczenia jest fakt, czy estetykę wilokrotnie nagradzanej, zaprojektowanej przez najlepszych w branży architektów “Patelni” psuje plakat kolegi Pięty, czy plakat przeciwnika Adamca, który atak, odpiera atakiem: Wiszą jeden, drugi i trzeci. Wszystkie tak obsyfione, że szok. Szokiem, ale dla radnych PO jest to, że Adamiec powiesił baner bez pozwolenia administratora budynku i podobno za niego nie płaci, sam Adamiec przeczy zarzutom: Miasto nie stosuje takich taryf nieodpłatnych. My płacimy za baner z tego, co pamiętam 25 zl za metr, czy to dużo, czy mało ciężko powiedzieć. A sam baner, choć nieświadomie podzielił społeczeństwo. Na twardy, ale młody elektorat PO i też ortodoksyjny, ale nieco starszy i lewicowy.
Wojna polityczna? Jest coś do wygrania i coś do przegrania. A w zbliżających się wyborach do europarlamentu i prawi i lewi będą walczyć o mandat wart kilkanaście tysięcy euro miesięcznie, dlatego już teraz wytoczyli pierwsze działa. Mamy tutaj do czynienia z sytuacją, w której występek składa hołd cnocie, czyli mamy do czynienia z klasycznym przykładem hipokryzji politycznej – stwierdza Tomasz Słupik, politolog. Tylko w jakich kolorach wisi występek, a jaką szatę graficzną przybrała uliczna cnota coraz trudniej rozsądzić.