RegionWiadomość dnia

Wojna Północ-Południe. Zobacz tuningową rywalizację [zdjęcia]

Świat niebanalnej motoryzacji otwarty. Niebanalnej, bo takich samochodów trudno szukać na ulicach. Ich twórcy po raz pierwszy przyjechali na Śląsk. – Wojna Północ-Południe jest to największy w Polsce cykl imprez tuningowych. Wybieramy najlepsze auta z całego kraju w dziewięciu klasach – tłumaczy Jakub Beltrani, organizator. Przed rokiem najlepszy okazał się Sebastian Urlich. Zdaniem sędziów to właśnie jego samochód był tym najładniejszym. – W tym samochodzie niezwykłe jest to, że jest dopracowany z każdymi detalami. Dużo rzeczy jest chromowanych i obszytych skórą. Ma takie coś w sobie.

Coś w sobie ma również inny samochód. Choć nie powstał z myślą o miejskiej dżungli, to jednak ta aranżacja została staranie przygotowana. Robert Wójtowicz pracował nad nią ponad rok. – Wszytko wyszło z niczego, bo stało się to przez wypadek z przodu. Był lekko puknięty i potem potoczyło się wszytko po kolei. To tylko jedna z nielicznych potyczek samochodowej wojny. Na polu bitwy stanęło ponad trzydzieści pojazdów. Nie zabrakło również posiłków spoza granic naszego kraju. Michał Florian swoim Fiatem 125p przyjechał z Czech. Też Fiatem, tyle że Seicento na decydującą samochodową bitwę przyjechał Henryk Colkos. – Chciałem pokazać wszystkim, że na polskiej scenie tuningowej jest za dużo Golfów i Audi. Pokazałem, że Fiata też można przerobić. Fajne wnętrze i długi klin. Taka mała wizja.

Wizja, która zdaniem sędziów była najatrakcyjniejsza. Swoje plany realizuje również 5-letni Kacper. Choć w konkursie udziału nie brał, to dzięki tuningowi motorem już jeździ. Kolejny samochód z kolei z tuningiem ma niewiele wspólnego. 9-metrowy Lincoln to oferta dla zakochanych, ale jak przekonuje Agnieszka Lazar każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. – Ludzie wsiadając mają dosyć miejsca na to, by spokojnie napić się drinka, bądź pobawić się na panieńskim. Panie grają w karty, różne masażery, także super zabawa.

Zabawa dosyć kosztowna. Godzina takiego luksusu kosztuje 150 zł. Takie samochody to jedynie obiekty westchnień. Choć pomarzyć przecież warto. Szczególnie, gdy marzenia są na wyciągnięcie ręki.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button