Wojna z palaczami w Zabrzu. Palenie na przystankach i w autobusach grozi mandatem
Dla wielu z nich przepisy są tylko po to, by je łamać. Na zabrzańskim dworcu autobusowym zakazy i kary tak naprawdę niewiele znaczą. – Nie wiedziałem, że na dworcu nie można palić, bo widzę, że dużo osób pali – stwierdza Paweł Krupa, mieszkaniec Zabrza. To wystarczający powód, żeby nie zwracać uwagi nawet na widoczne oznakowania, których nie brakuje niemal pod każdą przystankową wiatą. Gwałtowna reakcja na przepisy następuje dopiero na widok interwencji strażników miejskich.
Nałóg często jest silniejszy od obowiązującego prawa. Nałóg też kosztuje. A jeszcze droższe jest puszczanie dymka w miejscach niedozwolonych. – Można nawet 500 złotych mandatu dostać. To najwyższa kara, nie nakładana za często. Ale coraz częściej, niższymi mandatami zabrzańscy strażnicy karzą, bo pouczenia, które dotychczas palacze mogli usłyszeć, jak mówią, nie przynosiły efektów. Mandaty z kolei odstraszają, ale na razie tylko na krótka metę. – Wtedy, kiedy patrol na tym przystanku się pojawi i zareaguje i ukarze mandatem, wtedy oczywiście dochodzi do krótkotrwałej dyscypliny – stwierdza Mirosława Uziel-Kisińska, z-ca komendanta Straży Miejskiej w Zabrzu.
Dyscyplina obowiązywać powinna także w miejscu pracy. Palenie w autobusie jest karane, kierowcy jednak te przepisy często lekceważą. Kary na przewoźników w takich przypadkach powinno nakładać KZK GOP. Każde puszczanie dymka w szoferce wyceniono na 640 złotych. Sankcjami najczęściej obciążani są sami kierowcy. – Ten zakaz jest przez kierowców łamany. To stwierdzają zarówno nasi kontrolerzy, którzy również sprawdzają, czy kierowcy nie palą w autobusach bądź tramwajach – mówi Anna Koteras, rzecznik KZK GOP. – To przeszkadza na pewno. Samo przebywanie przeszkadza – zaznacza Paweł Kubiczek, pasażer.
Przeszkadzać też zaczynają ci, którzy zwykłe papierosy, zastąpili tymi elektronicznymi. Chociaż te drugie nie są dla otoczenia tak dokuczliwe i szkodliwe. – To jest to samo, jeśli pasażer by się posikał, czy ktoś użył perfum. Czy to znaczy, że jego też trzeba dyskryminować czy wyrzucić? – pyta Dariusz Zieliński, kierowca autobusu. Zakaz palenia papierosów elektronicznych wprowadzono już w komunikacji miejskiej kilku większych miast w kraju. Na Śląsku na szczęście dla palaczy jeszcze nie obowiązuje.