RegionWiadomość dnia

WOŚP gra po raz dwudziesty!

Od ośmiu lat dla rodziny Zawadzkich ten dzień jest jednym z ważniejszych w roku. Gdy Dariusz był noworodkiem lekarze mogli mu pomóc dzięki sprzętowi zakupionemu przez Orkiestrę. Ośmiolatek już wie, że będzie chciał się zrewanżować. – Biegałbym z puszkami i zbierał pieniądze. Dla chorych dzieci i do domów dziecka – mówi Dariusz Zawadzki.

Większość ludzi wrzuca po 5, 10 złotych. Zdarza się 50, 20. Czasem nawet ludzie po 100 zł wrzucą – mówi Robert Malcha, wolontariusz.  W zeszłym roku wolontariusze zebrali ponad 47 milionów złotych.

To dla takich kobiet jak Agata Complak gra Wielka Orkiestra. Kobieta choruje na cukrzycę. Lada dzień ma urodzić bliźniaki. – Wszczykiwanie insuliny samoistnie jest bardzo ciężkim zadaniem, więc gdybym miała taką pompę, ona sama by dawkowała insulinę – mówi Agata Complak, ciężarna, choruje na cukrzycę.

Wszyscy liczą, że padnie kolejny orkiestrowy rekord. Już teraz można mówić, że jest lepiej. Z puszkami chodzi o kilka tysięcy osób więcej. Wolontariuszy jest tu prawie 20 tysięcy. – Nadgorliwi wolontariusze obudzili nas trochę wcześniej, przed otwarciem sztabu, przed godziną 6. Aczkolwiek zostali od razu obsłużeni. Większość identyfikatorów zeszła nam między godziną 6 a 8 – informuje Wadim Jabłoński, szef Sztabu WOŚP Katowice.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Niestety grający dla Orkiestry nie wszędzie byli bezpieczni. W Chorzowie mężczyzna okradł trzynastolatka. – Podszedł do chłopaka zachowywał się tak, jakby chciał wrzucić pieniądze do puszki. Po chwili wyrwał ją. Gdy chłopak próbował jeszcze się bronić, został uderzony w twarz – mówi mł. asp. Justyna Dziedzic, KMP w Chorzowie.

Kwestowania nie będzie też miło wspominał Czesław Małochleb. Razem z synem zbierali pieniądze na parkingu przed centrum handlowym. Ochrona hipermarketu kazała opuścić wolontariuszom teren. Po próbach rozmowy zaczęły się wyzwiska. – Bito moją głową o ziemię. Całe spodnie mam pobrudzone przez co widać, że na ziemi leżałem. Ręce wykręcano mi tak, że z bólu to myślałem, że mi z barków wypadną. Kajdanki mi tak mocno zapieli na rękach, że aż krew mi nie dochodziła. Prosiłam, żeby mi poluzowali, bo tak mnie bolało – wspomina.

Puszka była otwarta, plomby zerwane. Według wolontariusza puszkę specjalnie uszkodziła ochrona. – Na pewno chcielibyśmy się na spokojnie spotkać po całym finale z szefem ochrony lub osobami, które brały w tym udział. Mnie osobiście przy tym nie było, więc chcemy to na spokojnie wyjaśnić – mówi Jakub Michniewicz, organizator WOŚP w Katowicach. Przedstawiciele Silesia City Center tłumaczą – firma wydała zezwolenie szesnastu osobom na kwestowanie na własnym terenie. Ci bez upoważnienia musieli go opuścić.

Czesław Małochleb takiego nie posiadał, a według ochrony wolontariusz sam uszkodził puszkę. – Cieszymy się, że nasza ochrona reaguje na tego typu sytuacje, bo nie chcielibyśmy mieć takich sytuacji, że ktoś prowadzi kwestę na terenie Silesii, a tak naprawdę jest złodziejem i próbuje ugrać jakiś własny interes na WOŚP – tłumaczy Tomasz Pietrzak, rzecznik Silesia City Center. Według rzecznika przemocy ze strony ochroniarzy nie było.

W zeszłym roku wolontariusze zebrali ponad 47 milionów złotych. W zeszłym roku ze Śląska do kasy Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy trafiło ponad dwa i pół miliona złotych.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button