WOŚP na sportowo: Ruch i Górnik w jednej drużynie; hokejowe emocje w Janowie

Spotkania z udziałem tych zawodników zawsze dostarczały ogromnych emocji. W tym meczu piłkarze Górnika Zabrze i Ruchu Chorzów zagrali jednak w jednych barwach i do jednej bramki. – Trzeba zapomnieć o animozjach. Szczególnie dotyczących kibiców, bo to tam najczęściej te nieporozumienia się zdarzają – uważa Stanisław Oślizło. Tutaj wszyscy mają nadzieję, że tak jak dziś, tak i w kolejnych spotkaniach kibice Górnika i Ruchu chociaż na chwilę wspólnie kibicować będą swoim piłkarzom. – Ja się bardzo cieszę z tego spotkania. Widzimy Górnik i Ruch w jednej drużynie, po drugiej stronie Reprezentacja Śląska – wspaniali zawodnicy – zaznacza Radosław Gilewicz.
Zawodnicy, którzy doskonale pamiętają najstarsze derby Śląska. W tych boiskowych potyczkach często bywało bardzo gorąco. – To są najsłynniejsze derby, zresztą zasługują na miano największych derbów Śląska. Już niedługo kolejne spotkanie i mam nadzieję, że będzie emocjonujące – podkreśla Mirosław Mosór. Emocjonujące, ale co ważniejsze bezpieczne. Kibice zespołów, które wspólnie wywalczyły dwadzieścia osiem mistrzowskich tytułów delikatnie mówiąc za sobą nie przepadają. A władze Ruchu i Górnika mają z tym duży problem. Dlatego, ten który tworzył legendę chorzowskiego klubu ma nadzieję, że po tym spotkaniu na trybunach będzie bezpieczniej. – Niech Ci kibice pomyślą, którzy będą na tym boisku, że to się gra dla kogoś. Żeby to było zjednoczone w jedną całość. Sport jest dla ludzi, a nie jest dla ludzi, którzy chcą chuliganić – oznajmia Gerard Cieślik.
Dlatego nie tylko piłkarze zagrali dziś dla orkiestry, orkiestra zagrała również dla nich. Na murawie, ale także na lodzie. – Jest zabawa, ale liczy się przede wszystkim szczytny cel. Zbieramy pieniążki dla Wielkiej Orkiestry. Przygotowań nie było, ale z miłą chęcią przyjechaliśmy i gramy – mówi Adrian Parzyszek. W Katowicach piłkarze, hokeiści i artyści grali nietypowym krążkiem. Trafić w niego kijem nie było łatwo. Poruszenie się na łyżwach do najłatwiejszych też nie należy. Dlatego emocje były duże, a zawodnicy jak to w hokeju serce do walki mają duże i lubią sami wyjaśniać sporne sytuacje. W tym pojedynku wszystkie ciosy były jednak markowane, by widowisko miało odpowiednią temperaturę. – Gram od paru lat w hokeja, ale to jest tylko okazyjnie z okazji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Jakoś sobie radzę, najważniejsze aby się utrzymać na lodzie, a tam już z tym kijkiem i krążkiem, to już jest wyższa szkoła jazdy – opowiada Krzysztof Hanke, aktor.
Jazda, którą doskonale opanował piłkarz chorzowskiego Ruchu – Wojciech Grzyb. Pomocnik Niebieskich stwierdził kiedyś, że gdyby nie piłka, to zostałby hokeistą. – Z edycji na edycję jest coraz lepiej, bo przyznam szczerze, że w tej przerwie zimowej trenuję i w tym roku również się mocno przyłożyłem. Jest jeszcze dużo do poprawy, ale widzę pewien postęp.
Rok temu w katowickim Janowie wolontariusze zebrali ponad 10 tysięcy zł. W tym roku widzów było dużo więcej i ten rekord prawdopodobnie zostanie pobity.