Wraki samochodów nie do ruszenia z dróg osiedlowych?

To już kolejny, z którym nie wiadomo co zrobić. Wrak samochodu na zabrzańskim osiedlu Zaborze, to jeden z wielu w tym mieście. – Była tutaj taka budka warzywna. Właściciel tego pojazdu sprzedawał tutaj warzywa. Prawdopodobnie gdzieś mieszka w okolicach Zaborza. Myślę, że nie będzie problemu z ustaleniem, kto to jest – stwierdza Katarzyna Świątkowska ze Straży Miejskiej w Zabrzu.
Wraków nie brakuje też na Osiedlu Kopernik. Jeden z nich stoi już prawie dwa lata. – Zwykle w sobotę, a nawet w piątek, nie ma tutaj gdzie zaparkować przed blokiem, a wtedy się krąży po osiedlu – mówi Władysława Teuber, mieszkanka ul. Ciołkowskiego.
Telefony i skargi mieszkańców Ciołkowskiego, które trafiają do spółdzielni nie przynoszą efektów. – Jest to teren miasta, więc tutaj miasto jest przez swoich funkcjonariuszy zobowiązane do tego, aby nie zalegały wraki na chodnikach i ulicach przy ulicy Ciołkowskiego – wyjaśnia Teresa Krzysztof, rzecznik prasowy Zabrzańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Jak sprawdziliśmy w zabrzańskiej Straży Miejskiej na Osiedlu Kopernik tylko dwie ulice należą do miasta: Bruna i Heweliusza. Pozostałe, takie jak ulica Ciołkowskiego to już drogi osiedlowe. I tutaj strażnicy miejscy są bezradni. – Na pewno są to pojazdy osób, które tutaj nie mieszkają, więc jak gdyby korzystają z terenu, który do nich nie należy. Uważam, że to właśnie administrator tutaj powinien działać. Straż miejska nie może, ponieważ nie mamy tutaj uregulowania prawnego, które dawałoby nam taką możliwość – przyznaje Mirosława Uziel-Kisińska ze Straży Miejskiej w Zabrzu.
Regulacje prawne jednak nie przemawiają do tych, którzy mieszkają przy ulicy Żeromskiego, gdzie można znaleźć kolejne osierocone auta. Tych strażnicy miejscy również usunąć nie mogą. – Jeżeli ktoś będzie tutaj parkować stare auta lub ludzie będą robić parking z tej ulicy to de facto ja mogę sobie kupić 50 maluchów po 200 złotych i zastawię całą ulicę – denerwuje się Gracjan Antoniewicz, mieszkaniec ul. Żeromskiego.
Jedyne co mogą zrobić strażnicy, to karać mandatami właścicieli wraków. Ale ich trzeba najpierw znaleźć. I na tym koniec. Bo to i tak raczej nie sprawi, że opuszczone auta znikną z mapy miasta.