Wspomnienie Krystyny Stolarskiej

Jej występy podgrzewały atmosferę. Gayga – wokalistka, kompozytorka, skrzypaczka. W połowie lat siedemdziesiątych jej talent odkrył Bernard Sołtysik- jej późniejszy menadżer i wieloletni przyjaciel. – Gdyby dzisiaj wystartowała, to byłaby numer 1 w kraju. To była dziewczyna bezkompromisowa, stylistka mody – uważa Sołtysik.
Bezkompromisowa i oryginalna. Na scenie występowała przez prawie 30 lat. Nagrała 8 płyt i koncertowała na 5 kontynentach. Jednak przez ostatni rok muzyka zeszła na dalszy plan. Bo na pierwszy wyszła choroba nowotworowa. Wczoraj walkę przegrała. Ale w opinii wielu wygrała inną, o pozostanie w pamięci fanów.
Od zawsze chciała się wyróżniać. O jej scenicznym wizerunku krążyły legendy. – Zawsze chciała być na estradzie oryginalną, powiedziała, że w koktajlowej sukience to ona może pójść na dancing, a estrada wymaga tego, żeby widz poczuł się doceniany – wspomina Janusz Wegiera, autor tekstów Gaygi.
Zaczynała w zespole Amazonki, potem związała się z grupą Pro Contra. Śpiewała na festiwalach w Opolu i Sopocie, bo właśnie solowe występy przysporzyły jej najwięcej fanów i sprawiły, że Gayga długo gościła na listach przebojów. – Na pewno w tamtym czasie była królową rocka, ale takiego innego, w pewnym nurcie i to się bardzo podobało wielu ludziom, w związku z tym była bardzo dobrze odbierana na świecie – stwierdza Cezary Orzech z Polskiego Radia Katowice .
Amerykański sen Gaygi spełnił się w latach osiemdziesiątych. Do jej największych sukcesów należy koncert dla “Solidarności”, transmitowany w całej Ameryce. Niezapomniane wrażenie zostawiła po sobie koncertując w Wietnamie. Muzycy, którzy z nią współpracowali nie mają wątpliwości, że Gayga nie była ceniona tak jak na to zasługiwała. – Wydawać by się mogło, że nie ma zapotrzebowania na takich artystów jak Krystyna, bo nie ona jedyna była usuwana w cień – mówi Roman Wojciechowski, muzyk. I właśnie nieco w cieniu pozostała do końca.