RegionWiadomość dnia

Wstrząsająca historia z Myszkowa. Ojciec zamykał syna w komórce!

Co tydzień od blisko roku, w szopie Tomasz Lamch spędzać miał po kilka dni. Co jest w środku, jego ojciec nam – pokazać nie chciał. – Ja nie mam żadnych obaw, ale robicie sensację. Obawy jednak są. Wystarczy spojrzeć na zdjęcie, zrobione zanim szopa została zamknięta. – Nie miałem tam co jeść, nie miałem tam co pić, on te pieniądze pobiera z banku, robi ze mną co chce i do szopy – mówi Tomasz Lamch.

Dlaczego? Odpowiedź, którą usłyszeliśmy od ojca Tomasza – może dziwić. – To jest taki jego kaprys, kaprys i ucieczka przed myciem. Może sobie pospać ile chce do woli i paskudzić ile chce do woli.

Bo zdaniem Stefana Lamcha, gdziekolwiek jego syn się pojawi robi wokół siebie nieporządek. O tym, że coś jest nie tak zaalarmowali sąsiedzi. Przed kamerą rozmawiać nie chcą, informacjom, że to oni karmili Tomasza jednak nie zaprzeczają. Zdaniem sąsiadów prawda jest taka, że sytuacja powtarza się zawsze, kiedy tylko Tomasz przyjeżdża do ojca. Sam wystarczająco zaradny nie jest, mówią o nim duże, dobre dziecko.

 O sprawie jako pierwsza napisała lokalna gazeta. Teraz Stefan Lamch dziennikarzy oskarża o kłamstwa. – Mówił, że zostawia mu po prostu w lodówce jedzenie. Z tego co sobie przypominam nie widziałam tam lodówki, widziałam za to spleśniałe jedzenie w garnkach – właściwie tak jak podaje się to zwierzętom – opowiada Katarzyna Kieras, Gazeta Myszkowska. Co najdziwniejsze, informacje o sytuacji Tomasza zaskoczyły też urzędników. Choć rodzina pomocy społecznej znana jest od lat. – Nie, żadne sygnały do nas nie docierały. Tak jak mówię, gdybyśmy mieli jakiekolwiek informacje, że coś dzieje się niedobrego, jak najbardziej interwencja zaraz byłaby – tłumaczy Marta Machura, OPS w Koziegłowach.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Potrzebna jest nadal, ze słów Tomasza wynika, że przez swojego ojca może być zastraszany. – Wyrabia różne rzeczy ze mną. Straszy mnie, że ja jestem głupi, że trzeba mnie do głupich oddać. Do jakiegoś szpitala, do Lublińca, do psychiatry.

Tomasz posiada jedynie zaświadczenie o całkowitej niezdolności do pracy. Choć niepełnosprawny, kontakt z nim nie jest utrudniony. Na co dzień opiekuje się nim babcia, matka zmarła kilka lat temu. W weekendy Tomaszem zajmuje się ojciec. – Tu chodziło mu tylko o to, że tak jak państwu mówię, że tu jest nieszczęśliwy ten dom i nieszczęśliwa ta śmierć, żeby była babcie zabrała, to by był spokój i Tomka – mówi Halina Flak, babcia Tomka.

Bo zdaniem Haliny Flak, jej zięciowi chodzi przede wszystkim o dom, a nie o syna. Stefan Lamch sobie nie ma jednak nic do zarzucenia. Ale sprawą już zajmuje się policja. – Badamy czy doszło do popełnienia przestępstwa, pod kątem art. 207, czyli znęcania się lub 210, czyli zaniechania opieki nad osobą nieporadną z uwagi na jej stan psychiczny, bądź fizyczny – informuje at. asp. Magdalena Modrykamień, KPP w Myszkowie.

Sąsiedzi są złośliwi nadal, że syn jest źle traktowany, niemalże głodzony. Z takim brzuszkiem 126 kg, ja go w jedzenie zaopatruję, on zjada za dwóch – ripostuje Stefan Lamch, ojciec Tomasza.

Niezależnie jednak od tego, wiadomo że sam się nie obroni.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button